Pęknięta łąkotka w kolanie i operacja przepełniły czarę goryczy. 30 grudnia 2020 roku był dniem, gdy w Barcelonie zdali sobie sprawę ostatecznie, że ich najdroższy transfer był największą pomyłką. W styczniu 2018 roku Philippe Coutinho kosztował Katalończyków 160 mln euro. Liverpool był twardym negocjatorem, bo bardzo zależało mu na zatrzymaniu pomocnika. "U nas wybudują ci kiedyś pomnik, tam będziesz jednym z wielu" - przekonywał Juergen Klopp. Tajne klauzule w kontrakcie Coutinho Na próżno. Coutinho rwał się na Camp Nou, by zastąpić tam Neymara. Zaszkodził i sobie i klubowi z Katalonii. Dziś media angielskie ujawniają kolejne klauzule w astronomicznym kontrakcie Brazylijczyka. Szefowie The Reds zabezpieczyli się przed następnym zakupem Katalończyków. W 2014 roku Barcelona wydarła im Luisa Suareza. Gdyby Barca chciała teraz kupić kolejnego gracza z Anfield, musiałaby zapłacić za transfer plus 93 mln euro. Tak uzgodniono trzy lata temu, gdy Coutinho przenosił się na Camp Nou. Oczekiwania wobec niego były ogromne. W Liverpoolu był wielką gwiazdą. Stworzony do gry kombinacyjnej zdawał się idealnie pasować do tiki-taki. Czy ten transfer miał szansę nie wypalić? Okazuje się, że miał. Przez pierwsze pół roku Coutinho strzelił dla Barcy 10 goli, zdobył mistrzostwa kraju, Puchar Króla i Superpuchar Hiszpanii. W następnym roku Katalończycy obronili mistrzostwo, ale już wtedy Coutinho był wielkim rozczarowaniem. W jego obronie musiał stawać publicznie Leo Messi, bo Brazylijczyk był wygwizdywany na Camp Nou. Po golu wbitym Manchesterowi United w ćwierćfinale Ligi Mistrzów wykonał nawet jakieś gesty w stronę trybun. Szczytem wszystkiego okazał się rewanżowy mecz z Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów. Na Anfield Road Suarez i Coutinho zostali upokorzeni przez swoich następców. Barcelona straciła trzy bramki przewagi z pierwszego meczu, poległa 0-4 i nie pojechała na finał do Madrytu. Coutinho został zmieniony po godzinie, zaraz po tym jak drużyna Kloppa strzeliła trzecią bramkę. Kolega Lewandowskiego na rok W następnym sezonie klub z Katalonii wypożyczył Brazylijczyka do Bayernu Monachium. "To piłkarz jakiego nam było trzeba" - chwalił Robert Lewandowski. Z Bawarczykami Coutinho wygrał Ligę Mistrzów, ale był tylko rezerwowym. W ćwierćfinale z Barceloną wszedł z ławki i zdobył dwie bramki. Katalończycy dali mu kolejną szansę. Zresztą Bayern nie chciał go zatrzymać. U Ronalda Koemana Coutinho grał niewiele. 12 meczów w lidze, zdobył dwa gole i doznał poważnej kontuzji. Ma wrócić w kwietniu, może zdąży na el Clasico z Realem Madryt, ale nikt już w Barcelonie na niego nie czeka. Według portalu transfermarkt jest dziś warty już tylko 40 mln euro. Cztery razy mniej niż w chwili, gdy przybywał na Camp Nou. Nowy prezes Joan Laporta chce się pozbyć Brazylijczyka. Rozegrał już w Barcelonie 90 meczów, a w chwili gdy zagra 100, trzeba będzie za niego dopłacić 20 mln euro. Tak mówi kolejna klauzula w kontrakcie. 28-letni pomocnik jest już w klubie z Camp Nou tylko zbędnym obciążeniem. Czy znajdzie się chętny na Brazylijczyka? Najłatwiej w Premier League, gdzie w 5,5 roku dla Liverpoolu zdobył 41 goli i zaliczył 13 asyst. Pewnie jakiś klub angielski wciąż byłby zainteresowany Coutinho. W Barcelonie jego rozdział uznają za zamknięty. Wyniki, tabelę i terminarz La Liga znajdziesz tutaj!Kiedy Katalończycy ruszali na wielkie zakupy, by zastąpić Neymara, nikt nie mógł przypuszczać, że będzie to misja niemożliwa. A jednak. Na Ousmane’a Dembele, Coutinho i Antoine’a Griezmanna wydano 350 mln euro, dziś Koeman liczy tylko na tego pierwszego. Griezmann też ma ponoć latem opuścić Camp Nou. Zespół gra coraz lepiej, zaczyna odbudowywać entuzjazm w swoich kibicach, Coutinho nie ma w tym żadnego udziału. I już raczej miał nie będzie. Dariusz Wołowski