Jeśli dobrze zrozumiałem: prezydent Duda nie jest ulubieńcem Pani Profesor. Wychodzimy więc z tego samego punktu, bo ja światopogląd mam bardzo podobny. Pani Profesor kpi sobie z futbolu i tu nasze drogi się rozchodzą. Gry, zabawy, rozrywka były istotną częścią każdej kultury, niczym poniżej godności wielkich umysłów. Nad piłką nożną pochylały się pióra nie mniej szacowne od Pani Profesor. Jean-Paul Sartre, Albert Camus, Gabriel Garcia Marquez, Eduardo Galeano. Niektórzy z nich to nobliści, czego i Pani Profesor z całego serca życzę. Pani Profesor kpi sobie z "niejakiego" Lewandowskiego, bo "kopie w Niemczech". Wydaje mi się, że i Pani Profesor czułaby się lepiej, przemawiając do nas z wysokości swojej katedry w Oxfordzie, Cambridge, czy na Harvardzie. Pani profesor ironicznie traktuje miliony ludzi, dla których Lewandowski jest sportowym wzorem, tak jak te miliony mogą kpić sobie z filozofii. Demokracja im tego nie zabrania. W idealnym państwie Platona rządzić mieli filozofowie. Czytając Panią Profesor przestaję żałować, że ta utopia się nie spełniła. A tak na serio, to ulubione partie Pani Profesor i moje nie przegrywałyby pewnie regularnie ostatnich wyborów, gdyby politycy z wysokości swoich katedr nie zwracali się z pogardą do milionów ludzi gorzej wykształconych. Na koniec chciałbym się posłużyć narzędziem, którego nadużywa Pani Profesor Środa. Złośliwością. Kiedy następnym razem ktoś namówi Panią Profesor do zabierania głosu w sprawie, o której Pani Profesor nie ma pojęcia, proszę się wstrzymać. Przynajmniej do czwartku. Dariusz Wołowski