- Mbappe, czy Haaland? - dziennikarze zapytali Toniego Kroosa, który z młodych gwiazdorów bardziej przydałby się na Santiago Bernabeu. - Benzema - odpowiedział Niemiec, tłumacząc, że ani napastnik PSG, ani Borussii Dortmund nie pomoże królewskiej drużynie dostać się do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Dream Team i chłopaki z akademii Benzema w Bergamo nie zagra, bo leczy kontuzję. Tak jak ośmiu innych graczy Królewskich, wśród nich kapitan Sergio Ramos, bez którego w Champions League Real notorycznie zawodzi. Mistrz świata Raphael Varane ma opinię obrońcy, który na najwyższy poziom wznosi się tylko u boku Ramosa. Kiedy sam ma pokierować defensywą, popełnia banalne błędy. Jak pół roku temu, gdy w rywalizacji z Manchesterem City Real przepadł w 1/8 finału i nie pojechał na turniej do Lizbony. Dziewięciu piłkarzy niezdolnych do gry w Bergamo to Ramos, Carvajal, Marcelo, Odriozola, Militao, Hazard, Rodrygo, Valverde i Benzema. Zinedine Zidane zabrał do Bergamo sześciu chłopców z akademii Królewskich. Niedawno jeden z hiszpańskich psychologów sportowych przestrzegał, że plaga urazów może wywołać w klubie z Santiago Bernabeu swoistą fobię. Ci, którzy są zdrowi zaczną odstawiać nogi na boisku lub odpuszczać walkę wręcz. Paradoks polega na tym, że właśnie teraz, gdy Zidane ma tyle kłopotów, zdziesiątkowana drużyna odzyskała wiarę w uratowanie sezonu. Był już właściwie stracony. Atletico Madryt odskoczyło w tabeli ligi hiszpańskiej bardzo daleko, aż wpadło w kryzys i dziś Real traci do niego zaledwie trzy punkty (ma jednak jeden mecz więcej rozegrany). Teraz bukmacherzy widzą w Królewskich faworyta La Liga. Nadzieja umiera ostatnia, póki do dyspozycji Zidane’a są piłkarze tacy jak Kroos - najbardziej utytułowany Niemiec w rozgrywkach Ligi Mistrzów, który wygrywał je czterokrotnie (raz z Bayernem). On kontuzjowany jest rzadko, zawsze gotowy, by pokierować drużyną z dokładnością podań ocierającą się o perfekcję. Z Bayernu Real wykupił go za zaledwie 25 mln euro, ale cała linia pomocy Kroos-Casemiro-Luka Modric miała okazyjną cenę (60 mln euro) jak na skalę swoich osiągnięć. Brazylijczyk i Chorwat także cztery razy wygrywali Ligę Mistrzów, tyle że zawsze z Realem. Burmistrz Bergamo Giorgio Gori nazywa Królewskich piłkarskim Olimpem. Sam był piłkarzem, teraz jest kibicem do szaleństwa rozkochanym w Atalancie. Dla niego to symbol miasta. Wszystkie dramaty Bergamo Prowincjonalna, skromna drużyna przeżywa wzlot nienotowany w jej historii. - Graliśmy już w Lidze Mistrzów z Liverpoolem, Ajaxem, PSG, Manchesterem City, ale Real to coś absolutnie niepowtarzalnego - mówi Gori. Śledzi liczbę zakażonych w Madrycie - mieście w Hiszpanii, które najbardziej ucierpiało w czasach pandemii. I przywołuje straszny marzec 2020 roku, gdy koronawirus spadł na jego Bergamo, zabierając 700 mieszkańców. - Chorowało w mieście 30 tys. ludzi, każdy stracił kogoś bliskiego. To była niewidzialna katastrofa, na którą w ogóle nie byliśmy gotowi - wspomina. Powrót rozgrywek piłkarskich burmistrz Bergamo porównuje do tęczy, która pojawia się na niebie, zwiastując zakończenie burzy. - Mecz z Realem jest dla naszego miasta świętem szczególnym - mówi Gori. - Hołdem dla wszystkich, którzy przeżywają tragedię pandemii i w Madrycie, i w Bergamo. Burmistrz Atalanty w wywiadzie dla hiszpańskiej "Marki" wymienia gwiazdy Realu jednym tchem, zaczynając od Luki Modrica. - To jest Dream Team bez względu na liczbę kontuzji - przekonuje. Trener Atalanty Gian Piero Gasperini zapytany o Królewskich zażartował, że jego pociesza fakt, iż w środę nie zagra Zidane. Kiedy trener Realu Madryt był gwiazdą Juventusu, Gasperini pracował w sekcjach młodzieżowych klubu. Wtedy się poznali. Jako trenerów różni ich wszystko, ale łączą sukcesy. Gasperini poprowadził Atalantę na podium Serie A w ostatnich dwóch latach. Zidane zdobył z Realem 11 trofeów, w tym trzy razy wygrał Ligę Mistrzów. Gasperini zmienił mentalność klubiku z Bergamo. - Dotąd się broniliśmy, teraz będziemy atakować - powiedział osłupiałemu prezesowi Antonio Percassiemu. Wzięty biznesmen Percassi jest wychowankiem Atalanty, grał w pierwszej drużynie, która za jego czasów rozpaczliwie broniła się przed każdym z silniejszych rywali. Notorycznie balansowała na krawędzi przetrwania w lidze. I nagle przychodzi trener, który wmawia mu, że teraz wszystko będzie inaczej. Percassi nie wierzył, że dożyje dnia, w którym gracze jego ukochanej Atalanty wyjdą na mecz z Juventusem i zepchną go pod bramkę. Ale się tego doczekał. Gasperini zmienił Kopciuszka w królewnę. W zeszłym sezonie bajka miała dramatyczne zakończenie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, gdy Atalanta prowadziła z PSG do ostatniej minuty, by stracić dwa gole i odpaść. Muriel strzela częściej niż Lewandowski Fenomen Atalanty tłumaczą ludzie kochający ją jak Gori, Percassi, Gasperini. Tuż przed meczem z Realem na klub spadło kolejne nieszczęście - 21-letni wychowanek Willy Ta Bi zmarł na raka wątroby. Klub żyje z wychowania i sprzedaży młodych piłkarzy. Wychowankowie Atalanty grają w Juventusie, Interze i innych potęgach Serie A. Gori twierdzi, że gdyby każdy włoski klub tak bardzo przykładał się do pracy z dzieciakami, Italia byłaby mistrzem świata co cztery lata. Poruszająca jest historia słoweńskiego napastnika Atalanty Josipa Ilicica, który był bohaterem dwumeczu z Valencią w 1/8 finału Ligi Mistrzów przed rokiem. Zdobył w nim aż pięć goli. Nie pojechał jednak do Lizbony na mecz z PSG, był kompletnie rozbity tym, co się działo w Bergamo podczas pandemii. Ilicic stracił ojca gdy był dzieckiem, matka zabrała rodzinę z pochłoniętej wojną Chorwacji do Mariboru w Słowenii. Był już dobrym piłkarzem, gdy zdiagnozowano u niego zapalenie węzłów chłonnych jakiś czas po tym, jak kolega z Fiorentiny Davide Astori zmarł we śnie w hotelu w Udine, gdzie oczekiwali na mecz. Ilicic bał się położyć do łóżka. Dramat pandemii w Bergamo doprowadził do załamania. Dziś jest zdrowy, ma postraszyć Real razem z Kolumbijczykami Duvanem Zapatą i Luisem Murielem, który wchodząc zwykle na boisko z ławki dla rezerwowych zdobywa w tym sezonie gola co 53 minuty. Jest pod tym względem lepszy nawet od Roberta Lewandowskiego (bramka co 68 minut). - Zdobywamy dużo goli, bo nasz sposób gry zakłada nieustanny atak - mówi Muriel. W ostatnim meczu Serie A Atalanta pokonała Napoli 4-2, a Muriel zdobył gola na 3-1. Gori twierdzi, że odwaga się opłaca, choć od czasu do czasu skutkuje bolesną porażką. Hiszpan z Lazio Luis Alberto przestrzega Real, że w intensywności gry Atalanta przekracza limity. Można z nią wygrać, ale bolą po tym płuca i mięśnie. Kto ma zdobywać w Bergamo gole dla Królewskich? W kadrze na Atalantę Zidane ma graczy, którzy w tym sezonie zdobyli w sumie zaledwie 23 bramki. Dariusz Wołowski