Grzegorz Krychowiak zareagował natychmiast. Kiedy tylko zbrodniczy reżim Putina oddał pierwsze strzały na Ukrainie, opuścił Krasnodar. Powie ktoś, że po grze we Francji, Hiszpanii, czy Anglii Krychowiak jest wystarczająco bogaty, by decydować o swoim losie. A ja myślę, że Grzegorz był i jest Europejczykiem, któremu pewne rzeczy po prostu nie mieszczą się w głowie. Rybus zrobił co chciał. Muszę ten wybór przyjąć do wiadomości Maciej Rybus zdecydował inaczej. Ma żonę Rosjankę i dobrze czuje się w Moskwie. Nie olśniewa mnie ta decyzja, ale jestem daleki od tego, by być jego sumieniem. Uważam, że to koniec końców prywatna sprawa piłkarza. Nie jest instytucją państwową. Nie możemy wymagać, by brzydził się kasą zarobioną w kraju, który bestialsko napadł na swojego sąsiada. Szokuje i zdumiewa mnie co innego. Rybus mówi, że po otrzymaniu oferty ze Spartaka, nawet chwili się nie zastanawiał. Nie pomyślał o tym, że tak jak on ma żonę Rosjankę, tak jego kolega z kadry Wojciech Szczęsny ma żonę z Ukrainy. Rybusowi jest w Rosji dobrze i krzyżyk na drogę. Jeśli okropności tej wojny nie wywołały w jego sercu chociaż odrobiny wątpliwości, niech siedzi w Moskwie. Bełkot agenta Piekarskiego Paplanina jego agenta Mariusza Piekarskiego o tym, że dzieci i żona Rybusa nie byliby bezpieczni w Polsce, to już czysty teatr absurdu. Ja nie wiem gdzie Rybus czułby się lepiej, ale zakładanie, że po przyjeździe do kraju jego rodzinę czekałby odwet, jest bredzeniem faceta pozbawionego elementarnej empatii i rozsądku. Dla mnie Rybus zostaje w Moskwie dla pieniędzy. Ok, to jest powód, który mogę zrozumieć. Taka jest decyzja piłkarza i każdy z nas musi ją przyjąć do wiadomości. Robienie z Rybusa i jego rodziny ofiar jakiegoś wyimaginowanego odwetu to już koniec świata. Trzeba się trochę zastanowić zanim się coś zrobi, ale i publicznie powie. Wykręcanie kota ogonem musi mieć jakieś granice. Dariusz Wołowski