Przez 32 lata pracy w dziennikarstwie sportowym nasłuchałem się wielu teorii jak zwalczać bandytyzm stadionowy. Uczestniczyłem w debatach organizowanych przez premierów i ministrów. Rozmawiałem z szefami policji, prezesami PZPN, Ekstraklasy, klubów i klubików. Burdy w Gdańsku. Jak walczymy z bandydami na stadionach? Efekt jest taki jak widzieliśmy w Gdańsku. Jeśli grupa zwyrodnialców chce się pobić na meczu piłkarskim, to bez przeszkód to zrobi. Kpią sobie z władzy, policji, swojego klubu, PZPN. Klub to dla nich parawan, który zapewnia bezkarność i anonimowość. Znamy wiele przykładów, gdzie herszt kibolstwa i prezes klubu to bliscy współpracownicy. Pamiętamy skandal jaki wywołał filmik nagrany na jednym z największych i najszacowniejszych polskich stadionów, gdy szef bandytów nazywających siebie kibicami opluwał zdezorientowanego widza za to, że przyszedł na mecz w biało-czerwonym szaliku. W innym szacownym polskim klubie przez lata rządziła grupa wyrokowców, która jako prezesa podstawiła swojego człowieka. Widziałem kiedyś jak przed derbowym meczem w Warszawie prezes jednego klubu wydawał ze schowka kije baseballowe grupie wybierającej się na obiekt rywala. Widziałem piłkarzy kupujących od bandytów to, co tamci ukradli. Ta bliskość i zażyłość jest patologiczna, ale silna. Skutkuje na przykład tym, że gdy piłkarze grają źle lub nie przykładają się do swojej roboty, "kibice" dyscyplinują ich za pomocą pięści. Burdy w Gdańsku. Zbudowaliśmy piękny stadion i podarowaliśmy go bandytom Wszystko to przeżyłem, do wszystkiego przywykłem. Przywykłem też do powszechnego oburzenia i całkowitej bierności wobec bandytów. Dlatego to, co się stało w Gdańsku w ogóle mnie nie dziwi. Mamy takich bandytów jakich sobie wychowaliśmy. Jakich wychowały sobie kolejne rządy, prezesi klubów, PZPN, Ekstraklasy. To są dobrze zorganizowane grupy przestępców, dlatego bez trudu dają sobie radę w źle zorganizowanym kraju. Lata temu słyszałem teorię, że kiedy wybudujemy nowe, elegancje stadiony, bandyci się z nich wyniosą, albo będą się czuli onieśmieleni i przestaną je niszczyć. Cywilizują się i zaczną chodzić na mecze jak do opery. Piękny stadion w Gdańsku zbudowano na Euro 2012. Potem "podarowano" go Lechii. Mija 10 lat. Wczoraj przekonaliśmy się, że zwyrodnialcy działający pod szyldem klubu, pozostali tacy jak byli. Mimo naszych wydatków i starań, by ich obłaskawić. Przez 32 lata słucham deklaracji jak ciężkie i bezwzględne konsekwencje poniosą bandyci. Na początku budziło to we mnie wiarę i nadzieję, potem zniecierpliwienie i irytację, dziś już przede wszystkim pusty śmiech. Drogi bandyto z Lechii Gdańsk, nie martw się niczym. W tym kraju nie było sposobu, ani kary na takich jak ty i jeszcze bardzo długo nie będzie. ZOBACZ TEŻ: Wyrazy oburzenia to za mało. Ci bandyci mają je gdzieś Zagraniczne media o skandalu w Gdańsku Skandal w Gdańsku. Wstyd na całą Europę