Różne teorie krążyły przed tym meczem. Według jednej z nich Kenneth Bjerre miał namówić kolegę Leona Madsena, żeby nie przyjeżdżał do Grudziądza. Inna głosiła, że marwis.pl Falubaz zmotywuje finansowo zawodników Eltrox Włókniarza. Odłóżmy jednak te historie na bok, bo według mnie wygrał sport. Ktoś teraz powie, że chłop zwariował. Może i tak. Mnie jednak nie dziwi taka, nie inna postawa częstochowskiej drużyny w meczu o życie ZOOleszcze DPV Logisitic GKM-u. Bo to był mecz o życie dla GKM-u, dla Falubazu, ale nie dla Włokniarza. Już zderzyłem się z argumentem, że przecież zawodnicy Włókniarza będą walczyli o to, by podnieść premie za meczowe punkty. Jasne. Jednak poziom ich motywacji nie był tak wysoki, jak w przypadku żużlowców GKM-u. Nie mógł być. Mentalnie drużyna Włókniarza już od jakiegoś czasu jest na ligowych wakacjach. Jeszcze pożegnała się ze swoimi kibicami lejąc eWinner Apatora, ale teraz nie miała już żadnego interesu w tym, żeby umierać za Falubaz. W parki maszyn zawodnicy GKM-u uwijali się jak w ukropie. W boksach zawodników Włókniarza był spokój. Uśmiechy, grzeczne rozmowy i zero nerwów, choć praktycznie od początku trzeba było gonić wynik. Włókniarz wiedział, że nawet jeśli wygra, to i tak nic nie zyska. Że niby szacunek i wdzięczność Falubazu. Kogo to jednak obchodzi? Kto za rok będzie o tym pamiętał? Tylko Jonas Jeppesen miał interes w tym, żeby szarpać, bo Włókniarz szykuje w jego miejsce Luke’a Beckera i być może Duńczyk będzie zmuszony szukać nowego klubu. Falubaz składając swój los na ręce zawodników Włókniarza, podpisał na siebie wyrok, bo tak się nie robi. Samemu trzeba zadbać odpowiednio o swój interes. Tak jak to zrobił eWinner Apator, który z bezpośrednimi konkurentami do walki o utrzymanie zgarnął 7 punktów (3 z Falubazem, 4 z GKM-em). Nikt nie bronił Falubazowi zrobić tego samego. Nikt nie bronił dołożyć czegoś ekstra. Inna sprawa, że Falubaz już na starcie sezonu postawił się w kiepskiej sytuacji. Chodzi o to, jaki skład zbudowano. Do niezbyt imponującego zestawu seniorskiego dołożono słabych juniorów, a na U-24 też szału nie było. Gdyby zatrzymano Martina Vaculika, inaczej by to wyglądało. Co dalej? O tęsknocie za Robertem Dowhanem i jego czasami słyszmy już od jakiegoś czasu, ale to nie wróci. Moim zdaniem trzeba wprowadzić w życie pomysł podpisania 2-letniej umowy z Patrykiem Dudkiem. Wiadomo, że Dudek odejdzie na roczne wypożyczenie za zero złotych, ale Falubaz będzie miał gwarancję, że po rocznej banicji wróci do Ekstraligi i będzie mógł liczyć na jedno solidne wzmocnienie. Co jeszcze? Na pewno szkolenie, ale doraźnie trzeba załatać skład juniorami z zewnątrz. Co najmniej Dawidem Rempałą, a najlepiej jeszcze Mateuszem Majcherem. Jeśli chodzi o skład, to zawodnicy, którzy są obecnie, nie zrobią łaski, zostając po spadku z zespołem. Nikt, poza beniaminkiem, nie będzie się o nich zabijał. Pytanie, czy warto w nich dalej inwestować. Może w Maxa Fricke, choć on z racji swoich ambicji też pewnie będzie chciał iść na wypożyczenie do PGE Ekstraligi. Jakby nie spojrzeć przed Falubazem trudne decyzje.