Stal Gorzów nie przegrała 41:49 z Motorem Lublin z powodu sędziego. Przegrała, bo była słabsza. Po drugie Stal sama sobie winna, bo kto to widział, żeby robić ciężki tor, kiedy czterech zawodników dopiero co wyleczyło kontuzje. Martin Vaculik, Szymon Woźniak, Kamil Nowacki, ale i Wiktor Jasiński już i bez tego mieli ciężko. Już nie wspomnę o tym, co pan prezes Marek Grzyb obiecywał po objęciu swojej funkcji. A mówił o przebudowie toru, która da piękne ściganie. W niedzielę ścigania było tyle, co kot napłakał. Działo się coś, gdy Bartosz Zmarzlik przegrał start, ale nic poza tym. Po trzecie nie mam tak jednoznacznego oglądu w sprawie pracy sędziego jak prezes Grzyb. Fakt, z oceną startu Woźniaka się pomylił i tu faktycznie skrzywdził gospodarzy. Mogę jednak arbitra zrozumieć. Zmyliła go telemetria, a Woźniak stratował na dwa razy. Powtórki nie budzą wątpliwości, ale co innego oglądać sobie na spokojnie "replay" z drinkiem w ręce, a co innego działać, gdy czas goni, a stres też jest ogromny. Był błąd, ale były też okoliczności łagodzące. Co do sytuacji z wykluczeniem Marcusa Birkemose po upadku Krzysztofa Buczkowskiego, to tu arbiter mógł śmiało pójść w drugą stronę. Nie nazwałbym jednak tej decyzji Kuśmierza jakimś wielkim błędem. Nie zgadzam się tu z moim redakcyjnym kolegą Arkiem Adamczykiem. W tej konkretnej sytuacji ani Birkemose, ani Buczkowski nie popełnili jakiegoś wielkiego błędu. Po prostu spotkali się w złym czasie, w złym miejscu. Rozumiem Kuśmierza o tyle, że pewnie cofnął się kilka klatek wstecz i na tej podstawie wykluczył Birkemose. Jednak nawet jeśli byśmy założyli, ze Kuśmierz popełnił błąd, to prezes klubu nie może pisać o dru ... (chodziło najpewniej o drukarnię), ani też stawiać tezy: sędzia wygrał mecz. Gdyby nie "błąd" sędziego nie byłoby taktycznych i dalej jeździliby gasnący w oczach Vaculik z Woźniakiem. To tak na marginesie. Przegrywać też trzeba umieć. Na miejscu sędziego Kuśmierza poszedłbym do sądu, bo to, co zrobił prezes Grzyb, to jest zwykłe pomówienie. Mam nadzieję, że nawet jeśli tak się nie stanie, to PGE Ekstraliga wreszcie zrobi z tym porządek. A już tak na koniec, to tylko przypomnę, że Stal mogła w tym sezonie wyglądać inaczej. Była opcja wzięcia Jacka Holdera. Był tańszy od Vaculika, zostałaby kasa na kontrakt dla Mateusza Bartkowiaka. Poza tym należało szybciej zacząć proces stawiania na nogi Birkemose wiedząc, jaki ma problem (wybrano jednak doraźne łatanie dziur Rafałem Karczmarzem). Nie mówię, że to wszystko uczyniłoby Stal mocniejszą. Byłaby jednak Stal z pewnością zespołem lepiej bardziej zabezpieczonym na wypadek kontuzji jednego z liderów.