Piotr Pawlicki to duży talent. Kilka lat temu mówiło się, że większy od Bartosza Zmarzlika. Jednak dziś Zmarzlik jedzie po trzeci tytuł mistrza świata, a Pawlicki bawi się z klubami w ciuciubabkę, bo w Grand Prix to go nawet nie ma. Gdyby Pawlicki dołożył do talentu inne podejście, to jeszcze mógłby w żużlu coś spektakularnego osiągnąć. Nie może jednak dalej robić tak, że wpada na mecz Fogo Unii Leszno za pięć dwunasta, choć stadion ma pod nosem. Nie może być też tak, że wymiguje się od jazdy w lidze szwedzkiej, opowiadając o kontuzji, gdy tak naprawdę chodzi mu tylko o wyjazd na wakacje. Nie moja sprawa, ale trochę boli mnie to, że taki zawodnik tak rozmienia się na drobne. Choć ma możliwości, by innych rozstawiać po kątach. Wiem, że reset w sporcie też jest ważny, że gdy wszystko inne zawodzi lepiej rzucić to w diabły i odpocząć. Mam jednak wątpliwość, czy Pawlicki był na tyle przepracowany, by szukać wymówki i lecieć na wakacje. Moim zdaniem Pawlicki ma szczęście, że w żużlu jest deficyt zawodników. Fogo Unia nawet nie może pogrozić mu palcem. Ba, musi potwierdzać bajkę o kontuzji, żeby czasem nie wsypać żużlowca w Szwecji, bo jakby to wyglądało, że okłamuje on swój drugi klub. Szkoda, że Pawlicki nie spożytkował wolnego czasu na szukanie sprzętowych rozwiązań. Zmarzlik po Grand Prix Czech w Pradze, gdy zauważył, jak bardzo odjechał mu Maciej Janowski, tak długo katował jazdę na bezdętkowych oponach Anlasa, aż w końcu osiągnął w tym perfekcję. Każdy jest inny, ale aż dziw bierze, że Pawlicki, zamiast postawić na pracę, szuka drogi na skróty. Nie piszę tego wszystkiego, żeby Pawlickiemu dopiec. Raczej, dlatego że kompletnie jego podejścia nie rozumiem. A boli to wszystko tym bardziej że zawodników tak utalentowanych nie jest wielu. Marnowanie takiego potencjału, to grzech. Liczę na to, że Piotr kiedyś to zrozumie. Oby tylko nie było na to za późno. Pewne jest natomiast to, że wielu zawodników oddałoby wiele, żeby mieć taki dar. Nie mając go, próbują nadrabiać wszystko ciężką pracą. Bez talentu i takich naturalnych predyspozycji ciężko jednak pewien próg przekroczyć. Pawlicki ma talent, ale woli wakacje zamiast wylewania litrów potu.