A tak na serio, to nie wiem, co miał na myśli Gleb Czugunow. Nie zdziwiłbym się, jednak gdyby mu chodziło właśnie o sprawę Bartłomieja Kowalskiego. W końcu każdy klub ma jakąś hierarchię na liście płac, a tu nagle wyszło, że 19-latek rozbija bank i przeskakuje na tejże liście o wiele bardziej utytułowanych zawodników. Bartłomiej Kowalski miał mieć więcej niż uczestnik Grand Prix W takiej Betard Sparcie Kowalski na dzień dobry przeskoczył na liście stawek nie tylko Czugunowa, ale i Daniela Bewley’a, który był rewelacją play-off sezonu 2021 i mocno przyczynił się do zdobycia złotego medalu. Tu jednak nie chodzi tylko o Spartę, ale i też o licytujące się z nią dwie inne drużyny: Moje Bermudy Stal Gorzów i ZOOleszcz GKM Grudziądz. W Gorzowie Kowalski miał mieć więcej niż uczestnik Grand Prix Anders Thomsen i tyle samo, co mistrz Polski Szymon Woźniak. A w takim Grudziądzu, to Kowalski mógł mieć uposażenie godne liderów. Pewnie nie wyższe od tego, które ma Nicki Pedersen, ale wystarczająco wysokie, by Duńczyka coś zabolało. Od razu spieszę wyjaśnić, że nie uważam, by wysokość kontraktu Kowalskiego miała wpłynąć na obniżkę formy liderów Sparty, Stali czy GKM-u. W żużlu zarabia się na torze, więc w interesie zawodników jest, by prezentować się, jak najlepiej. Na pewno jednak ostateczna stawka wynegocjowana przez Kowalskiego może mieć wpływ na atmosferę w zespole. Jak Bartosz Zmarzlik spadł ze stawkami w hierarchii to też był problem Zakładam, że prezesi prędzej czy później będą zmuszeni jakoś rozbroić tę bombę. Gdy w Stali po negocjacjach COVID-owych okazało się, że Bartosz Zmarzlik spadł ze stawkami na trzecie miejsce, to jakiś tam problem z tego się zrobił. Teraz taki kłopot może być przede wszystkim w Sparcie, która pozyskała Kowalskiego, ale zawodnicy z klubów, które przegrały licytację, też mogą sobie myśleć: to ja mam tyle, a jemu chcieli dać dwa razy więcej. Prezesi sami często podkreślają, jak ważna jest hierarchia płac. Teraz jednak tak się zafiksowali na punkcie Kowalskiego, że kompletnie o tym zapomnieli. Inna sprawa, że łatwo to zrozumieć. Sparta z Kowalskim wygląda na papierze, jak kandydat do złota. Stal z Kowalskim byłaby skazana na medal, a bez niego może mieć problemy. GKM z Kowalskim dałby sobie szansę na play-off. Bez niego chyba wyląduje na 7. miejscu. To oczywiście tylko spekulacje, bo wszystko i tak zweryfikuje tor. Oczywiście raczej nie dowiemy się, jak prezesi poradzili sobie z problemem. 19-latek z milionami na koncie na pewno jednak zrobi w głowach niektórych zawodników niezłe spustoszenie.