BSI za roczną licencję na GP płaciło 2,5 miliona dolarów. Discovery Sports Event miało ich mocno przebić i zapłacić cztery razy więcej. Tylko, co nas to obchodzi. Dla zwykłego kibica nic z tego nie wynika. Dobra, będą turnieje SGP2, SGP3, a nawet z SGP4, które pokazują, że w Discovery potrafią myśleć i patrzeć szerzej. Twarz projektowi daje Tony Rickardsson i choć to nie jest tak uśmiechnięta twarz, jak ta Grega Hancocka w Betard Sparcie Wrocław, to wrażenie robi, bo Szwed to 6-krotny mistrz świata, ikona. No i tyle dobrego na razie. Kalendarza z Gorican, Malillą, Vojens i czterema polskimi rundami nie kupuję. I nawet nie wiem, czy powinienem to kwitować stwierdzeniem: dopiero zaczynają, dajmy im czas. Przecież Discovery Sports Events od roku wie, że jest promotorem. 12 miesięcy to wystarczająco dużo czasu, by dać kibicom kalendarz, który pokaże, że ten nowy promotor, to ma wizję. Zamiast powiewu świeżości i choć jednej lokalizacji zdradzającej chęć ekspansji w nowe miejsca mamy wszystko po staremu. A już cztery rundy w Polsce to jakieś kuriozum. Wiem, w czasach COVID-19 (sezony 2020, 2021) biliśmy rekordy, goszcząc najlepszych żużlowców po sześć razy. Mówimy jednak o podwójnych rundach w trzech miastach w czasach zarazy. Rok 2022, tak zakładam, traktujemy już jako taki bardziej normalny, więc powinny być maks trzy rundy. Ktoś jednak musi dać do budżetu duży finansowy wsad, bo tylko tak można sobie wytłumaczyć obecność aż czterech polskich miast, z których każde dało plus minus pół miliona euro. Na dokładkę BSI, tfu Discovery, rozegrało je w stylu poprzednika. Jeden z potencjalnych organizatorów usłyszał: musisz dać więcej, bo w grze jest Wrocław, a miejsce tylko jedno Dał więcej, a potem zdziwił się, że jest i on, i Wrocław. Miało być inaczej. Dyrektor GP Phil Morris, który zbierał niezbyt pochlebne recenzje pracując dla BSI zostaje i będzie lał wodę już dla Discovery. Piszę, lał wodę, bo z tego pan Morris słynie. Jeszcze, żeby to polewanie coś dawało. To jednak psuje widowiska. Ostatni finał GP w Toruniu był niezbyt ciekawy. Emocjonowaliśmy się walką o złoto Zmarzlika z Łagutą, ale emocji na torze nie było. Swoją drogą, to prezesi Betard Sparty mieli żartować, że na odchodne ufundują chyba jakąś premię toromistrzowi Grzegorzowi Węglarzowi, który zmienia Spartę na eWinner Apatora Toruń. Dlaczego? Ano, dlatego że w piątek na podium stała sama Sparta. Nie będę jednak snuł spiskowych teorii, przekonywał, że to dziwne, pytał, czy to przypadek? Analizując przyczyny porażki Zmarzlika w stu procentach zgadzam się z trenerem Stanisławem Chomskim. Jeśli ktoś nie czytał, to odsyłam do tego tekstu. PS. I mam nadzieję, że jak czołówka GP poleci za rok na rundę w Oceanii, to promotor zorganizuje to tak, żeby żużlowcy nie lecieli jednym samolotem. Trzeba dmuchać na zimne. Nie należy też powielać wszystkiego, co robiło BSI.\