Zacznę od tego, że ja bym kelnera Michała Stencla nie wyprosił. W zasadzie prezes robiąc to, oddał mu przysługę, bo ten ma teraz swoje 5 minut w niemal wszystkich środkach przekazu i korzysta z tego. Nie ma moralnego prawa, by krytykować prezesa ROW-u Rybnik Inna sprawa, że według mnie pan Stencel nie ma moralnego prawa, by krytykować Krzysztofa Mrozka. Pan Stencel powinien spojrzeć w lustro i samemu uderzyć się w pierś. Był w strukturach klubu i wystarczy, żeby sobie przypomniał, czym to się skończyło. Kolejna sprawa, że jak pan Stencel pisze o lichych upominkach na koniec sezonu od Mrozka dla zawodników (de facto nie były to upominki, lecz prezent od sponsora), to po raz drugi powinien spojrzeć w lustro i przypomnieć sobie, jak to było, kiedy on sam został handlowcem klubu, który miał sprowadzać sponsorów i kasować pieniądze z tytułu prowizje. Ile zarobił? Zero złotych. Czyli jakby to on był prezesem i to by była jego impreza, to żużlowcy nie dostaliby nawet tego kufla z dwoma piwami. Krytyk prezesa ROW-u Rybnik chciał zaśpiewać kibicom piosenkę Lady Pank Występy pana Stencla jako spikera, to już chyba pominę milczeniem. Choć może jednak warto wspomnieć, jak kiedyś tak bardzo chciał zagrać na gitarze i zaśpiewać utwór Lady Pank "Zawsze tam, gdzie ty", że wypuścił informację do mediów. Nie miał na to żadnej zgody ani autoryzacji klubu. Nie był nawet osobą funkcyjną, a jedynie spikerem, któremu uprzejmie wyjaśniono, że nie będzie grał, ani śpiewał. Lajkującym wpisy pana Stencla zalecam wykonanie takiego oto zadania. Wyobraźcie sobie, że prezesem klubu jest pan Stencel, który poza determinacją w zorganizowaniu gitarowo-wokalnego popisu przed stadionem pełnym widzów, niczym szczególnym się nie wyróżnił. Można nie lubić prezesa Mrozka, ale robienie bohatera z rozżalonego kelnera jest zwyczajnie słabe. Zwłaszcza że ten miał się okazję wykazać w klubie. I tu by trzeba pomyśleć o wykonaniu innego utworu Lady Pank. Jakiego? A jak myślicie?