Dziwny mecz Drużyna z Suwałk przegrywa 0:3 mimo tego, że ich atakujący Bartłomiej Bołądź atakował na skuteczności 68 procent. Z zawodnikiem w takiej dyspozycji rzadko dochodzi do tak gładkiej porażki. Trzeba podkreślić bardzo dobrą grę ekipy z Zawiercia od rozgrywającego po libero, odnieśli jak najbardziej zasłużone zwycięstwo. Ale jak dla mnie dziwny mecz. Muszę zwrócić uwagę na fantastyczną zagrywkę i to nie tylko mocną z wyskoku, ale też taktyczną, która często była kierowana do pierwszej strefy. Obojętnie, czy stał tam libero, czy przyjmujący. Moim zdaniem Joshua Tuaniga miał gigantyczne problemy, kiedy dostawał piłkę właśnie z tej strefy, czyli zza pleców. Trener Andrzej Kowal zauważył, że tego dnia Amerykanin nie radzi sobie zbyt dobrze. Tuaniga, jak na rozgrywającego tej klasy, został szybko zmieniony. Brakowało mu dokładności, ale też odpowiednich wyborów. Kluczowa w tym spotkaniu była właśnie taktyczna zagrywka do "jedynki" oraz rażące błędy Tuanigi, którego często chwalę, ale tym razem nie błysnął. Play-off cały czas w zasięgu Indykpol AZS Olsztyn po zaległym meczu w Bełchatowie przegranym 0:3, pojechał walczyć o ligowe punkty do Będzina na konfrontację z "czerwoną latarnią" tabeli. Przyjezdni wywiązali się z roli faworyta i wygrali 3:0. Dzięki temu AZS ma wciąż realne szanse, żeby walczyć o play-offy. Oczywiście będzie to trudne zadanie, ale jak najbardziej możliwe do wykonania. Za każdym razem mówiąc czy pisząc o zespole z Olsztyna podkreślam, jak jest uzależniony od dyspozycji Wojtka Żalińskiego. Kiedy ten zawodnik zagra na dobrym poziomie, to "akademicy" biją się w każdym spotkaniu o zwycięstwo. Bardzo dobrze w tym meczu wyglądał właśnie Żaliński oraz Ruben Schott, który odebrał statuetkę MVP. W pełni zgadzam się z tym wyborem. Schott jest zawodnikiem kompletnym, oczywiście zachowując odpowiednie proporcje. Myślę, że każdy trener w PlusLidze chciałby mieć takiego siatkarza w zespole. On ma wszystkie elementy siatkarskie na dobrym poziomie i do tego nie popełnia zbyt wielu błędów. Bardzo dobry rzemieślnik, który pewnie zostanie w Olsztynie, a nawet gdyby tak się nie stało, to zapewne inne zespoły chętnie go zatrudnią. Schott to uznana marka w naszej lidze. On i Żaliński to są kluczowe postaci AZS-u. Źle się dzieje w Będzinie Niestety, potwierdzają się niepokojące informacje dotyczące MKS-u Będzin. Dochodzą mnie słuchy, że jest tam bardzo źle. Mam nadzieję, że Polska Liga Siatkówki pomoże tej drużynie. Nie wyobrażam sobie, żeby zawodnicy i trenerzy nie otrzymywali pieniędzy przez wiele miesięcy, a niestety takie informacje docierają z Będzina. Szkoda mi tych chłopaków. Kiedy brakuje płynności finansowej, siatkarzom trudno w pełni skoncentrować się na swojej pracy. Ciężko jest wyjść na boisko z niepokojem, czy będę miał za co zapłacić za mieszkanie czy co do gara włożyć. Dodatkowo sytuacja w tabeli MKS-u nie wygląda kolorowo. Trzymam kciuki, żeby PLS wyciągnęła pomocną dłoń i żeby ten zespół jeszcze zaistniał w lidze. Po zwycięstwie Stali Nysa nad PGE Skrą Bełchatów szanse MKS-u na utrzymanie oceniam na maksymalnie 5 procent. Inne zespoły mają wszystko uporządkowane i mogą skoncentrować się na pracy. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, ale zapewne nie jest to przyjemne uczucie spaść z ligi. Przypuszczam, że jeśli klub z Będzina pożegna się z ekstraklasą po tym sezonie, to będzie mu ciężko wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Megasensacja A jak już wymieniłem pojedynek w Nysie, to czas coś więcej o nim powiedzieć. Beniaminek wygrał ze Skrą 3:0 i jak dla mnie jest to największa sensacja ligi, jak to tej pory, w obecnym sezonie. Oczywiście Stal miała prawo pokonać Skrę, ale rozmiar zwycięstwa wprawił w osłupienie. Po spotkaniu zaległym z AZS-em Olsztyn i po powrocie na boisko Taylora Sandera, wydawało się, że bełchatowianie obrali właściwą ścieżkę. A tu taki gong... Niestety dla siebie, Skra trafiła na fenomenalnie dysponowaną Stal. Beniaminek był od początku zdeterminowany i mocno wierzący w zwycięstwo. Możemy sobie dziś gdybać, co by się stało w trzecim secie przy stanie 19:15 dla przyjezdnych, gdyby Karol Kłos skończył choć jedną z dwóch piłek, które dostał od Grzegorza Łomacza. Dobre przyjęcie, precyzyjna wystawa, pojedynek jeden na jeden i to nie z Bartłomiejem Lemańskim, a ze zdecydowanie niższym środkowym Maciejem Zajderem. Karol dwa razy został zablokowany. Patrząc na radość gospodarzy po tym spotkaniu, można było odnieść wrażenie, że zdobyli mistrzostwo Polski. Dla Stali tak efektowne zwycięstwo, i to z takim rywalem, jest na pewno czymś niezwykle ważnym. Chyba nawet sami się tego nie spodziewali. Za to jednak kochamy sport, za niespodzianki, emocje i taką bezwarunkową radość. Po raz kolejny widzimy, że w naszej kochanej lidze każdy musi się bić o punkty, sety, nikt nic nie dostanie za darmo. Nie licząc ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, ale o tym za moment. Skra w każdej chwili może "odpalić" Bilans Skry po 12 kolejkach jest równy - sześć zwycięstw i sześć porażek. Trzeba podkreślić, że przegrane przytrafiły się bełchatowianom nie tylko z potentatami ligi, ale też z tymi teoretycznie słabszymi. Moim zdaniem, w zespole z Bełchatowa zaczyna brakować pewności siebie. W czasach, kiedy Skra dzieliła i rządziła na krajowym podwórku, to właśnie wiara we własne umiejętności często wystarczyła, żeby wygrać. Mam wrażenie, że bełchatowianie wręcz szukają wzajemnego zaufania. Sanderowi wyraźnie brakuje tzw. czucia boiskowego. Amerykanin jest bardzo wrażliwy w przyjęciu. Rywale to widzą i na pewno będzie mocno obciążany w tym elemencie. Dopóki nie udowodni, że nie opłaca się na niego zagrywać. Trzeba też pamiętać, że Skra straciła pierwszego atakującego Bartosza Filipiaka, który skręcił kostkę. Nikt nie przypuszczał, że na tym etapie ta drużyna będzie miała na koncie aż tyle porażek. To jest jednak Skra, która w każdej chwili może "odpalić". Nadal jest jednym z głównych faworytów do medali. Obecnie Skra ma połowę mniej punktów niż ZAKSA. Liga ma to do siebie, że można wygrać fazę zasadniczą, a niekoniecznie zdobyć mistrzostwo. Play-offy rządzą się swoimi prawami, ale jeszcze do nich mamy trochę czasu. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!