Mecz Polska - Słowacja na Euro 2020 w mojej głowie ani przez chwilę nie miał być spacerkiem, bo ostatnio dość mocno wróciłem do nastrojów sprzed meczów Polska - Korea (2002), Polska - Ekwador (2006), Polska - Austria (2008) czy polskiego Euro 2012. Dawny hurraoptymizm był przesadny, na dodatek dziś wiemy już, że niektórych rywali polscy piłkarze i trenerzy zwyczajnie zlekceważyli. Optymizm przed meczem Polska - Słowacja znów był trochę życzeniowy, większe oparcie miał też pewnie w niskiej ocenie Słowaków niż ostatnich grach Polaków. Z kim jednak nie myśleć o wygranej na Euro 2020, jeśli nie ze Słowacją? Polska - Słowacja. Grzegorz Krychowiak i niebywale głupia czerwona kartka W meczu Polska - Słowacja od początku jednak coś nie grało, od początku polscy piłkarze byli spięci jak student przed pierwszą rozmową o pracę. Pierwsze błędy szybko przerodziły się w trwałą niepewność, a gdy w końcu grę trochę udawało się uporządkować, następowała katastrofa: w pierwszej połowie stracony gol (wolę jednak mówić o błędach w obronie niż o pechu), w drugiej - czerwona kartka i drugi gol. Gdzieś mi mignęło, że ostatni raz na Euro jedna drużyna zaliczyła czerwoną kartkę i samobója w 1976 roku. Nie traktuję tego wyczynu w kategoriach braku szczęścia, raczej jako objaw nieudolności - zwłaszcza w kontekście obrazu całego meczu. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Gdybym przed meczem Polska - Słowacja miał wskazać piłkarza reprezentacji Polski, który dostanie głupią czerwoną kartkę, to Grzegorza Krychowiaka - pewnie obok Roberta Lewandowskiego - wskazałbym jako ostatniego. Nigdy tego zachowania nie pojmę. Przenigdy. Jego biznesy modowe nie mają nic do tego: to nie było nieeleganckie, to było po prostu niebywale głupie, panie Grzegorzu. Polska - Słowacja. Od kapitana Roberta Lewandowskiego oczekuję więcej Sam Robert Lewandowski - przepraszam, jeśli szargam świętość - też mnie oczywiście zawiódł, nie tylko swoją grą, ale też postawą jako kapitana. Nie widziałem po drugim golu Słowaków kapitana, który podrywa kolegów krzycząc: "dobra, bierzemy się w garść, strzelę jeszcze dwie, tylko wszyscy musicie mi pomóc!". Wśród kolegów zagubionych czy debiutujących na wielkiej imprezie, kapitan i najlepszy piłkarz świata musi być oparciem. Takim, jakim Robert Lewandowski był wcześniej w reprezentacji, ale i jakim był nawet w Lechu Poznań, gdy trzeba było wziąć piłkę i kilku drwali na plecy, jak w słynnym meczu z Ruchem Chorzów, przesądzającym o mistrzostwie dla Kolejorza. Polska - Słowacja. Odpowiedzialność Paulo Sousy i Zbigniewa Bońka Paulo Sousa nie pomógł, to jasne. Nie pomógł rotowaniem składu obrony. Nie pomógł brakiem maksymalnego nacisku na ćwiczenie stałych fragmentów gry (zarówno w defensywie, jak i w ofensywie). Ale bądźmy szczerzy: odpowiedzialność za porażkę w meczu Polska - Słowacja nasi piłkarze muszą wziąć na siebie. O tej właśnie odpowiedzialności przekazanej mocniej na barki piłkarzy mówił Zbigniew Boniek, gdy zmieniany był selekcjoner. Przy czym - to muszę podkreślić - odpowiedzialność prezesa PZPN w projekcie "reprezentacja Polski 2021" jest dla mnie chyba największa. Hiszpania - Polska i brak nadziei. To efekt porażki ze Słowacją Ja jak zwykle po turniejowej porażce reprezentacji Polski czuję się tak, jakby największa odpowiedzialność za wyniki reprezentacji spadała tak naprawdę na kibiców. Fani inwestują w kadrę potężne uczucia, wielkie nadzieje, inwestują swój czas - a w przypadku wyjazdów - też spore oszczędności. Ktoś powie, że to głupie, ale próbowałem jakoś uporządkować na skali swoje kibicowskie uczucia po porażkach na mistrzostwach świata i Europy w tych dwóch dekadach XXI wieku. Wyszło mi, że suma negatywnych uczuć po meczu ze Słowacją jest u mnie jednak największa, przy czym - tu pozdrawiam kibiców Lecha Poznań - miejsce gwałtowności zajmuje powoli pustka i zobojętnienie. Po Korei w 2002 roku, gdy jako 15-latek biegłem do domu na mecz w środku dnia prosto ze szkoły, był to rodzaj szoku, jak po nieoczekiwanym ciosie prosto w nos. Po Ekwadorze - jedna wielka pustka, jakby bezradność piłkarzy przeniknęła z telewizora i spłynęła na mnie jako kibica. Po Senegalu, który oglądałem z trybun w Moskwie, rodzaj niedowierzania, bo piłkarzy pod względem jakości mieliśmy lepszych niż wcześniej, a do tego zegarki zatrzymały nam się na Euro 2016. Po Słowacji te wszystkie uczucia występują u mnie w wielkim natężeniu, spróbowałem je więc jakoś sobie uporządkować, a dzięki temu - lepiej zrozumieć. W futbolu do głosu coraz częściej dochodzą liczby, modele statystyczne, wykresy - na potrzeby trenerów, klubów, reprezentacji. Oczywiście może się to wydać głupie, ale czysto amatorsko - na moje potrzeby jako kibica reprezentacji Polski - zrobiłem swoją skalę uczuć (0-5) i swój wykres załamania. Sprowadza się to do jednego: suma negatywnych uczuć po meczu Polska - Słowacja jest tak duża, że przed meczem z Hiszpania - Polska nie mam żadnych złudzeń i nadziei co do występu reprezentacji Paulo Sousy. Pierwszy raz. To się wydaje zbyt jasne: Szwecja wygra ze Słowacją, my przegramy z Hiszpanią i w sobotę Polska będzie po Euro 2020, co w tym formacie turnieju jest jednak sporym osiągnięciem. Jeśli komuś pomoże tego typu przepracowanie swoich kibicowskich uczuć - polecam liczby i wykres, to może być taka nowoczesna i cyfrowa kozetka polskiego kibica. Jeśli komuś pomoże wyzbycie się nadziei - nie polecam, ale rozumiem i - póki co - podzielam to podejście. Sam jestem ciekaw: co będę czuł w sobotę o godz. 21, gdy będzie się zaczynał mecz Hiszpania - Polska na Euro 2020? Mecz Polska - Hiszpania, gdzie i kiedy transmisja? Mecz Hiszpanii i Polski odbędzie się w Sewilli w sobotę o godz. 21, transmisja w TVP, relacja audio i relacja tekstowa "na żywo" na Sport.Interia.pl. Bartosz Nosal