Kolejna bardzo ciekawa kolejka Bundesligi za nami. Walka o mistrzostwo nabiera tempa, ale zespoły ścigające Bayern Monachium co tydzień notują potknięcia, co przy jednoczesnym wyjściu z minikryzysu i punktowania monachijczyków nie przyniesie raczej w tym sezonie detronizacji seryjnego mistrza. Wolfsburg do Ligi Mistrzów kosztem BVB Z kolei w dole tabeli, oprócz Schalke 04, które po kolejnym laniu, tym razem z Wolfsburgiem jest już niemal w 2. lidze, to inne zespoły, nawet 11. w tabeli Hoffenheim, który zebrał 30 punktów, pewny utrzymania być nie może. "Wilki" z miasta VW tym zwycięstwem umocniły się na trzecim miejscu i podążają kosztem Dortmundu, Leverkusen, Borussii Moenchengladbach do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Bayern Monachium wygrał, kolejną bramkę zdobył "Lewy". Monachijczycy powiększyli do czterech punktów przewagę w tabeli nad RB Lipsk, który zanotował tylko remis w meczu kolejki z Eintrachtem Frankfurt. Ta strata punktów powoduje, że "Byki" z Lipska, nawet jeżeli wygrają "mecz sezonu", który odbędzie się 3 kwietnia w ramach 27. kolejki, już własnymi siłami na pierwsze miejsce nie wrócą. Muszą liczyć nie tylko na siebie, ale również na potknięcia Bawarczyków. Lewandowski i jego rekordy W tej serii meczów głośno jest jak zwykle o Robercie Lewandowskim, który nie przestaje zachwycać i nie przestaje pobijać kolejnych rekordów. W tym sezonie już pokonał bramkarzy szesnastu różnych zespołów i jeżeli pokona bramkarza RB Lipsk, to będzie pierwszym piłkarzem w historii Bundesligi, który strzelił bramki wszystkim zespołom w jednym sezonie. Kolejny rekord to 32 bramki po 25 kolejkach i rekord Gerda Muellera jest realnie zagrożony. Robert strzelił również swoją bramkę nr 300 w najwyższych klasach rozgrywkowych (Lech, BVB oraz Bayern). Do wyczynów Roberta w Niemczech się przyzwyczailiśmy, ale aby na ustach naszych zachodnich sąsiadów był inny Polak musielibyśmy trochę w historii pogrzebać. Na pewno było nas kilku, pisano o nas i nas wyróżniano, ale trochę wody w Odrze już przepłynęło. Teraz głośno robi się o naszym zawodniku na pozycji bramkarza, a to już jest zupełna nowość. Byli swego czasu Adam Matysek i Tomasz Bobel w Leverkusen, ale to bramkarz FC Augsburg Rafał Gikiewicz został wybrany przez magazyn "Kicker" piłkarzem kolejki, po raz trzeci trafił do jedenastki kolejki i wskoczył na pierwsze miejsce w rankingu bramkarzy tego renomowanego magazynu, z najlepszą średnią ocen (2,72). Gikiewicz wyprzedził w tym rankingu najlepszego bramkarza świata za rok 2020 - Manuela Neuera (2,74) i to wszystko nie po pięciu, ale po 25 meczach, co pokazuje, jak świetnie rozwinął się ten zawodnik w ostatnich latach. Nikt nie przypuszczał, że Gikiewicz tego dokona Kiedy ze Śląska Wrocław odchodził najpierw do Brunschwiku, a później jako numer dwa do Freiburga, nikt nie przypuszczał, że dzisiaj jego nazwisko będzie wymieniane w gronie najlepszych golkiperów Bundesligi. Magazyn "Kicker", przyznając mu tytuł "piłkarza kolejki", napisał: "Przyzwyczailiśmy się do tego, że Rafał Gikiewicz jest ostoją i najczęściej najlepszym zawodnikiem Augsburga. Jednak w meczu z Gladbach zachwycił nas jeszcze bardziej, wzniósł się na wyżyny, kiedy w sytuacji sam na sam obronił strzał Neuhausa oraz Lazaro. Wspaniała robinsonada przy strzałach Thurama, Plei oraz po raz kolejny Neuhausa utrzymała w grze jego zespół. Trzy z ostatnich pięciu rzutów karnych przeciw Rafałowi zostały niewykorzystane, jak ten z meczu z Gladbach, kiedy Stindl nie trafił w bramkę". Brawo Rafał, brawo "Lewy" i brawo Gumny! Trzech Polaków zagrało dobre lub bardzo dobre mecze, bo Robert Gumny zagrał znowu w wyjściowym składzie i jego zespół wygrał bardzo ważny mecz u siebie z Gladbach 3-1. "Guma" grał tym razem na lewej obronie i spisał się dobrze. Widać u niego potencjał, ale i niepewność, zbyt dużo bojaźni w podejmowaniu odważnych decyzji na boisku. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie nabierał coraz więcej pewności siebie i będziemy widzieć Roberta z najlepszych lat gry w Lechu Poznań. Hertha Piątka nad sportową przepaścią Na innym biegunie jest Krzysiek Piątek, którego Hertha, po porażce z Borussią Dortmund i jednoczesnej wygranej "mojej" Arminii z Leverkusen, spadła na miejsce barażowe, gdyż wyprzedził ją właśnie klub z Bielefeld. Co prawda "Pistolero" jest wyróżniającym się zawodnikiem "Starej Damy", ale zbyt wielu zawodników tego zespołu gra zdecydowanie poniżej oczekiwań, co powoduje, że drużyna, w którą zainwestowano grube miliony znajduje się nad sportową przepaścią. Miał być "big city Club" w Berlinie i faktycznie jest, ale nie na Stadionie Olimpijskim, a na kameralnym "Alte Forsterei" we wschodnim Berlinie, gdzie swoje mecze gra i wygrywa Union Berlin. Union i VFB Stuttgart to największe niespodzianki tego sezonu. Siódme miejsce Unionu Berlin daje mu miejsce w nowym tworze UEFA, jakim jest Conference League. To byłoby ukoronowanie bardzo dobrego sezonu. W dole tabeli nikt nie odpuszcza i co tydzień mamy kolejne niespodzianki. W takich kategoriach trzeba nazwać zwycięstwo Arminii w Leverkusen, czy kolejną wygraną Mainz 05 u siebie, który to zespół zrównał się punktami z Herthą i tylko gorszy bilans bramek powoduje, że są na miejscu spadkowym. Tak jak pisałem wcześniej, o utrzymanie muszą drżeć zespoły do 11. miejsca w tabeli czyli Hoffenheim, Werder, Augsburg, Koeln, Bielefeld. To będzie bardzo emocjonująca walka do ostatniej kolejki.