Lewandowski w pogoni z Muellerem Do końca sezonu zostało jeszcze 11 kolejek i myślę, że te 12 bramek jest w zasięgu Lewandowskiego i powoli można mówić o tym, że "Lewy" ma szansę stać się najlepszym zawodnikiem w historii Bundesligi, co byłoby niesamowitym ukoronowaniem jego kariery. Bayern wygrał swój mecz z FC Koeln 5-1, choć był moment na początku drugiej połowy, w którym Bawarczycy nieco męczyli się po bramce zdobytej przez rywali. Później jednak jakość Bayernu nie pozwoliła zawodnikom z Zagłębia Ruhry na marzenie choćby o jednym punkcie. Znakomity powrót RB Lipsk i problemy Borussii Moenchengladbach Warto podkreślić również styl, w którym RB Lipsk pokonał Borussię Moenchengladbach w meczu kolejki. Piłkarze pokazali charakter i jakość, dzięki czemu udało im się "wyciągnąć" wynik z 0-2 i pokonać rywali 3-2. W końcówce spotkania z bardzo dobrej strony pokazał się atakujący Alexander Sorloth, który przyszedł do Lipska z Trabzonsporu i do tej pory nie był wzmocnieniem zespołu, ani piłkarzem, który mógłby mówić, że zastąpił Timo Wernera. Dzięki trafieniu stał się jednak bohaterem całego Lipska i dał RB wygraną w bardzo ważnym meczu. RB nie straciło bowiem kontaktu z Bayernem i nadal ma jedynie dwa punkty straty do Bawarczyków. Z całą pewnością można przyznać, że kwietniowe stracie piłkarzy Lipska z "Die Roten" będzie meczem tego sezonu. Piłkarze Marco Rose mają natomiast za sobą bardzo ciężki okres i była to ich kolejna porażka. W Niemczech narasta dyskusja, czy ogłoszenie Rose jako trenera Borussii Dortmund tak wcześnie było dobrym pomysłem. Ekipy rywalizowały bowiem ze sobą w Pucharze Niemiec i teraz będą również walczyły o miejsca premiowane grą w europejskich pucharach. Borussia Dortmund po lekkich męczarniach wygrała z "moją" Arminią. Do przerwy było tylko 0-0, ale później BVB jednak się obudziło i zasłużenie wygrało 3-0. Ekipa z Dortmundu gromadzi swoje punkty i jest na miejscu premiowanym grą w pucharach w przyszłym sezonie, a "Gladbach" spadł już na ósmą lokatę w tabeli i przeskoczył ich Union Berlin. Wyniki pokazują, że jest tam kryzys, a przecież można powiedzieć, że jest to dobrze zarządzany i budowany zespół przez Rose. Zaskakująca porażka Eintrachtu i coraz ciężka sytuacja Herthy Największą niespodzianką poprzedniej kolejki była niewątpliwie porażka Eintrachtu. Ekipa z Frankfurtu była największym objawieniem ostatnich tygodni, a przegrała z Werderem Brema, czyli z zespołem zagrożonym spadkiem. To potknięcie podopiecznych Adiego Huettera może ich drogo kosztować, bowiem Wolsfburg wygrał spotkanie z Herthą i umocnił się na trzecim miejscu Zespół Krzysztofa Piątka został natomiast zepchnięty do głębokiej defensywy i walki o utrzymanie w lidze. Hertha miała jedynie szczęście, że Mainz nie wygrał z Augbsurgiem. Polak wszedł z ławki nie wykazał się niczym szczególnym, a sytuacja stołecznej ekipy jest bardzo trudna. Drużyna Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego zdobyła za to bardzo ważne punkty w walce o utrzymanie w Bundeslidze. To była wygrana w meczu "o sześć punktów". Mainz skomplikowało sobie sytuację, bo w ostatnich tygodniach drużyna wygląda bardzo dobrze. Teraz w następnych kolejkach będzie liczył się każdy punkt. Wieczny chaos w Schalke Schalke nadal pogrążone jest w chaosie, który od wielu miesięcy nie opuszcza klubu. Zwolniony został trener Christian Gross, o którego zatrudnieniu poinformowano kilka tygodni temu. To Niemiec miał wyciągnąć Schalke z kryzysu i pomoc w utrzymaniu. Okazało się natomiast, że nowe nabytki klubu, jak choćby Klaas-Jan Huntelaar czy Shkodran Mustafi, przed meczem ze Stuttgartem, miały pojawić się u włodarzy drużyny z prośbą o pogonienie Grossa. Trener nie do końca znał bowiem imiona swoich zawodników, jak i przeciwników. Wysoka porażka Schalke, ostatnie miejsce tabeli i masowe zwolnienia pokazują, jak wielkie trzęsienie ziemi jest w tym klubie i myślę, że znamy już pierwszego spadkowicza. Robert Gumny nie wykorzystał szansy Szkoda również, że Robert Gumny nie wykorzystał swojej szansy pod nieobecność Raphaela Frambergera. Niemiec wrócił po kontuzji i polski obrońca ponownie zajął miejsce na ławce rezerwowych. Artur Wichniarek