Ostatnim meczem przed galą FIFA The Best było spotkanie Bayern Monachium kontra VfL Wolfsburg. Z tym przeciwnikiem "Lewy" uwielbia grać. Znowu udowodnił, że bramki "Wilkom" potrafi strzelać seryjnie. Pamiętny rekord - pięć goli w dziewięć minut to było coś wielkiego. Oglądając mecz na dzień przed galą FIFA śmiałem się, że włodarze niemieckiej piłki specjalnie ustawili grafik, aby "Lewy" mógł jeszcze ostatnim niedowiarkom udowodnić, że ta nagroda mu się należy. Tak też się stało, bo to ostatnie spotkanie to też triumf Lewandowskiego. Praktycznie w pojedynkę pokonał "Wilki" zdobywając dwie bramki, a jego drużyna wygrała 2-1. Przed nagrodą i po nagrodzie. "Lewy" cały czas taki sam W sobotnie popołudnie, już po ogłoszeniu najlepszego piłkarza roku odbył się mecz kolejki Bundesligi. Bayern grał na wyjeździe z Bayerem Leverkusen, niespodziewanym liderem. Podobnie jak w konfrontacji z VfL Wolfsburg gra mistrzów Niemiec nie do końca zachwycała. To "Aptekarze" byli zespołem lepszym, dyktującym warunki na BayArena w Leverkusen. Znowu bramka zdobyta w końcówce pierwszej połowy pozwoliła Bawarczykom schodzić do szatni z remisem, a gol ten został zdobyty po pierwszym celnym strzale monachijczyków tego dnia. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Bayer był świetnie przygotowany do tej potyczki. Grał z Bayernem jak równy z równym i nie zasłużył na porażkę, a Bayern - na zwycięstwo. Lecz ostatnie kilka minut spotkania pokazały, dlaczego podopieczni Hansiego Flicka zdobywają tytuły i nagrody. Jedna cecha charakterystyczna dla "Lewego" i spółki była bardzo widoczna w ostatnich pięciu minutach podstawowego czasu gry i w tych doliczonych: ekipa z Monachium grała o zwycięstwo, w odróżnieniu od Bayeru nie była pogodzona z remisem. Błąd reprezentanta Niemiec, obrońcy Jonathana Taha, był spowodowany podejściem do wysokiego, agresywnego pressingu pod polem karnym przeciwnika. To przyniosło efekt i bramkę dającą odzyskanie pierwszego miejsca w tabeli. Bawarczycy nigdy nie zadowalają się remisem, to nie jest zespół minimalistów. Ten charakter pozwolił im wygrać to spotkanie i puchary oraz indywidualne nagrody. Robert Lewandowski nie zwykł marnować takich prezentów, a Bayern Monachium znów zwyciężył po jego dwóch trafieniach. Rekord autorstwa Gerda Muellera znów jest zagrożony i to jest piękne! Pokazuje, dlaczego Robert jest w tym miejscu swojej kariery. Nie zadowala się nawet największym sukcesem. On już kolejnego ranka myśli o nowych wyzwaniach. Małym kroczkiem do przyszłych sukcesów był fenomenalny występ przeciwko "Aptekarzom". Youssoufa Moukoko łamie wszelkie stereotypy Youssoufa Moukoko z Borussii Dortmund został najmłodszym debiutantem w Bundeslidze, pobił rekord Nuriego Sahina, wchodząc na boisko w wieku 16 lat i dwóch dni. Z meczu z Unionem Berlin nie do końca zadowolona jest BVB, bo był on przegrany. Moukoko zdobył jednak bramkę, stając się najmłodszym strzelcem gola w historii rozgrywek mając 16 lat i 29 dni. To zawodnik łamiący wszelkie stereotypy. Mając 16 lat potrafi funkcjonować w dorosłej piłce i nie odstawać. W wieku 11 lat przyjechał z Kamerunu do Hamburga, gdzie pracował już jego ojciec. Był na testach w FC St. Pauli, dostał się tam do zespołu, grał ze starszymi. W wieku młodzieżowca rok, czy dwa lata, to ogromna różnica, ale on, mając 13 lat grał z siedemnastolatkami i strzelał seryjnie bramki. W wielu 15 lat grał z dziewiętnastolatkami i również się nie zatrzymywał. Moim zdaniem, to gracz, który będzie bił wszelkie rekordy, jakie są do pobicia w Bundeslidze i być może na świecie. 13 punktów przed przerwą świąteczną? W Hercie mogą polecieć głowy Porażka Herthy we Freiburgu nie dziwi mnie. Ostatnia wygrana berlińczyków z tym rywalem na wyjeździe miała miejsce jeszcze za czasów, gdy ja w ich składzie występowałem, w 2009 roku. Pamiętam, grał wtedy jeszcze w berlińskiej ekipie Łukasz Piszczek, ja wszedłem z ławki. We wczorajszym meczu Krzysiek Piątek miał dobra okazję, by wyprowadzić Herthę na prowadzenie 2-1. Nie udało się i to Freiburg przejął inicjatywę. Piątek miał jeszcze jedną sytuację, lecz uderzenie z głowy również nie zakończyło się powodzeniem. Berlińczycy mają tylko 13 punktów przed przerwą świąteczną. Wydaje mi się, że w tym klubie mogą polecieć głowy. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl