Takiej sytuacji nie miał chociażby poprzedni trener Bawarczyków. Niko Kovacz chciał rotować składem, ale szatnia na to nie pozwoliła, co w perspektywie czasu doprowadziło do konfliktu na linii trener- zawodnicy i zwolnienia "szefa". Ciężką pracą i sukcesami Flick zapracował sobie na szacunek szatni Bayernu, w której nie brakuje trudnych charakterów. Mam wrażenie, że ten zespół jest bardziej dojrzały niż w poprzednim sezonie. Piłkarsko był i nadal jest bardzo dobry, tym bardziej, że Bawarczycy wzmocnili się w końcówce okienka transferowego. Dostali wartościowych zmienników jak Douglas Costa, Marc Roca, Eric Maxim Choupo-Moting. Robi się szeroka ławka, która przy tym natężeniu sezonu będzie bardzo istotna w perspektywie wszystkich rozgrywek. Również świadomość piłkarzy jest zupełnie inna, co pokazuje przypadek "Lewego", który jeszcze rok temu chciał i grał wszystko. W Bayernie zdają sobie sprawę, jak ciężki i wyczerpujący jest ten sezon. Pierwszy raz w historii Bundesligi nie będzie przerwy zimowej. Już 2 stycznia rusza runda rewanżowa Bundesligi. Dziennikarze piszący o monachijczykach podpatrzyli, że "Lewy" trenował w czasie, gdy drużyna była na meczu i kiedy inni zawodnicy mieli roztrenowanie, on doskonalił rzuty wolne. To ma być dodatkowy element w grze kapitana naszej reprezentacji, który ma mu pomóc w pobiciu rekordu wszech czasów Gerda Muellera. Robert już kilka takich bramek strzelił, ale ostatnio skuteczność tego elementu gry była słaba. Dlatego "Lewy", nawet jeśli nie gra, to jest w Niemczech na ustach wszystkich, co na pewno nas cieszy. Gumny może iść w ślady Piszczka Robert Gumny może wykorzystać uraz Raphaela Frambergera, który na razie był dużą niespodzianką in plus w tym sezonie, podobnie jak cały Augsburg, i podnieść się z ławki. Augsburgczycy są objawieniem początku sezonu. Jednym z architektów tego sukcesu jest Rafał Gikiewicz, który już dwukrotnie w sześciu kolejkach był wybierany do jedenastki kolejki. Jest to na pewno duże wyróżnienie dla tego chłopaka. Jego aspiracje reprezentacyjne, rola numeru "trzy", za Wojciechem Szczęsnym i Łukaszem Fabiańskim są zasadne. Sztab szkoleniowy kadry powinien zwrócić uwagę, że nie tylko we Włoszech są dobrzy bramkarze, uzupełnieni "Anglikiem" Fabiańskim. Niemcy też stoją bramkarzami. Niemiecka szkoła bramkarska jest jedną z najlepszych na świecie. Patrząc na to, kto dzisiaj jest najlepszym bramkarzem, to widzimy Neuera i Marca-Andre ter Stegena. Gumny był daleko od pierwszej jedenastki Augsburga jeszcze tydzień temu. W poprzedniej kolejce zadebiutował w Bundeslidze, bo jego konkurent dostał szybko żółtą kartkę, więc Polak wszedł na końcówkę. Jeśli uraz mięśniowy Frambergera okaże się poważniejszy, to będzie szansa dla Gumnego na wskoczenie na dłużej do pierwszego składu, ale musi uwierzyć, że jest w stanie grać tak, jak grał w Lechu. Nie tylko "na alibi", z większością bezpiecznych podań do tyłu. Musi też podejmować ryzyko i grać do przodu. Robert ma predyspozycje, aby stać się nowym Łukaszem Piszczkiem, który przez długie lata był najlepszym prawym obrońcą Bundesligi i Europy. Tego na pewno będą od niego oczekiwać trenerzy. Pech jednego jest szansą dla drugiego. Zobaczymy czy wykorzysta szansę. Zaufanie ma. Dostał pięcioletni kontrakt. To pokazuje, że liczą na niego w Augsburgu, a fakty są takie, że Framberger jest zawodnikiem, który często ma kontuzje, mniejsze lub większe i alternatywa dla niego musiała być. Tą alternatywą na początku był Gumny, ale mam nadzieję, że teraz sytuacja się odwróci i to Niemiec będzie alternatywą dla naszego reprezentanta. Bundesliga odpiera atak COVID-19 W Bundeslidze rozgrywane są wszystkie mecze, żaden nie został przełożony z powodu koronawirusa, co jest dość częste w innych ligach. Są jasne zasady, które zostały ustalone w momencie restartu Bundesligi. One się nie zmieniają. Zdarzają się też przypadki zachorowań wśród piłkarzy i to jest nieuniknione. Jeżeli jeden, dwóch czy trzech zawodników jest chorych i można grać dalej, to jest to zdrowe podejście. Jeśli mielibyśmy odwoływać mecze ze względu na zarażenie się kilku piłkarzy, to nigdy nie zagramy niczego i byłby to gwóźdź do trumny całego sportu, nie tylko piłki nożnej. Tak jak Niemcy były przykładem, w pierwszej fazie pandemii, gdy jako pierwsze wróciły do gry, tak teraz mogą być przykładem na dobrą realizację założonego planu. Kibiców na trybunach już nie ma. Do niedawna ich wpuszczanie było uzależnione od sytuacji pandemicznej w danym landzie. Bayern od restartu Bundesligi ani razu nie grał z kibicami, a teraz wszystkie kluby pożegnały się z kibicami i gramy bez nich. Najważniejsze, że mecze się odbywają. Kluby, oprócz Augsburga, które na początku sezonu miały być w górze tabeli, są w czubie. Mamy na pierwszym miejscu Bayern, na drugim Borussię Dortmund i na trzecim RB Lipsk, czyli taki układ, jaki moim zdaniem będzie też na koniec sezonu. Leverkusen, Moenchengladbach są również w czołówce, a reszta to już loteria i forma dnia. Niepewna sytuacja trenera w klubie Piątka Wielkich niespodzianek nie ma w tym sezonie, za wyjątkiem Augsburga, o którym już pisałem, ale jeszcze kilka słów o jednej, bardzo negatywnej - Herthcie Berlin. Za wyjątkiem pierwszej kolejki Hertha meczów nie wygrywa. Już się mówi w Berlinie o kryzysie, o tym, że Bruno Labbadia jest "na musiku" i każda kolejna strata punktów będzie wywoływać dyskusję nad ewentualną zmianą trenera. Tak jak cenię Bruna jako piłkarza, jako kolegę z boiska, tak niestety widzę, że po bardzo dobrym starcie pracy w Berlinie, gdy poukładał zespół i po restarcie sezonu 2019/2020 Hertha prezentowała się bardzo solidnie, tak teraz ten zespół ciężko się ogląda, rozczarowanie goni rozczarowanie, zarówno pod względem stylu gry, jak i wyniku. W niedzielnym meczu z Wolfsburgiem nie było lepiej. Zawodników kreatywnych w drugiej linii Herthy nie ma zbyt dużo, bo Gendouzi czy Stark to nie są reżyserzy gry. Oni są bardzo dobrymi zawodnikami do opanowania drugiej linii, ale do kreowania musieliby mieć obok siebie zawodnika, który byłby w stanie zagrać ostatnie, prostopadłe podanie. Tego berlińczykom brakuje i to jest duży problem klubu, który nie został rozwiązany letnimi transferami. Na szczęście dla klubu Krzyśka Piątka za chwilę otwiera się zimowe okienko transferowe, a w kasie klubu nie brakuje pieniędzy i wówczas kreator gry w Herthcie powinien się pojawić. Rok temu źle było i za Juergena Klinsmanna, ale cztery punkty w sześciu meczach to nawet on zdobył. Dlatego na tapecie w Herthcie jest już temat zmiany trenera. Na razie pojawia się on w gazetach, w samym klubie pewnie nikt tego jeszcze na serio nie rozważa, ale, niestety, każde kolejne niepowodzenie berlińczyków będzie temat zaogniać. Artur Wichniarek