Robert Lewandowski jest niesamowity. Po pięciu kolejkach ma na koncie 10 bramek. Takiego dorobku na tym etapie nie miał nikt w całej historii Bundesligi. Rekord Gerda Muellera, który zdobył w jednych rozgrywkach 42 gole staje się możliwy do pobicia przez "Lewego". Tym bardziej, że Robert ma zawodników, którzy go motywują. Mam na myśli choćby Erlinga Haalanda, który dołożył jedno trafienie dla Borussii Dortmund w derbach z Schalke. Oczywiście Norweg nie ma takiej liczby bramek, jaką się może poszczycić "Lewy", ale jego skuteczność powoduje, że nasz napastnik nie może wrzucić na luz. "Lewy" zaczyna być za mocny na bardzo mocną ligę Haaland będzie czekał na słabszy moment Lewandowskiego, choćby taki, jaki się mu przytrafił na początku sezonu, gdy po dwóch meczach miał tylko jedną bramkę. Ale z drugiej strony te dziewięć bramek zdobytych przez "Lewego" w trzech ostatnich meczach nabiera jeszcze większego znaczenia. Robert zaczyna być za mocny na bardzo mocną ligę. Ogólnie Bayern, co należy podkreślić, po krótkim kryzysie, w trakcie którego dostał zasłużenie po głowie od Hoffenheim, a w meczu o Superpuchar Europy z Sevillą wyglądał również na zmęczony, staje się piłkarskim kilerem. Widać rękę Hansiego Flicka, który nabrał doświadczenia podczas długoletniej pracy w reprezentacji Niemiec. Na zgrupowania kadry przed wielkimi turniejami zawodnicy przyjeżdżali po ciężkich sezonach w klubach. Reprezentacja Niemiec ma zawodników, którzy w swoich klubach grają zazwyczaj wszystko od dechy do dechy. Flick w sztabie kadry nauczył się doprowadzać do stanu używalności przemęczone organizmy. To jego doświadczenie procentuje. Trochę rotował składem, raz "Lewy" siedział na ławce, a na mecz I rundy Pucharu Niemiec z FC Duren w ogóle nie pojechał, na pucharowe spotkanie wyszli zmiennicy, którzy zostali kupieni w ostatnich dniach okienka transferowego. Metody Flicka powodują, że rywale Bayernu do starcia z nim wychodzą tak, jakby wchodzili do paszczy lwa. Ostatnio przekonało się o tym Atletico Madryt z Diego Simeone i Luisem Suarezem, który ledwie się otrząsnął po koszmarach nocnych, związanych z porażką 2-8, jakiej doznał od Bawarczyków, grając jeszcze dla Barcelony. Ten pogrom postawił na nim krzyżyk jako napastniku Barcy. Tenże Suarez przyjechał do Monachium ze swym nowym klubem i miał prawo wierzyć, że nic się podobnego nie wydarzy, tymczasem dochodzi do kolejnego pogromu, tym razem 0-4. Piłkarska maszyna do zabijania Widzimy, że Bayern nie tylko w Bundeslidze jest zabójczo skuteczny - po rozbiciu 8-0 Schalke odprawił 5-0 Eintrach, ale też w Lidze Mistrzów nie oszczędza rywali, staje się piłkarską maszyną do zabijania, która funkcjonuje doprawdy perfekcyjnie. To jest mocny sygnał Bayernu dla piłkarskiej Europy: "Jesteśmy nadal mocni i czekamy na was!" "Die Welt" i "Der Spiegel" opublikowały kolejne artykuły o konflikcie Roberta z jego byłym menedżerem Cezarym Kucharskim. To z pewnością trudne sprawy dla "Lewego", ale on na boisku potrafi się od nich świetnie odciąć. Robert pokazuje wielką klasę, to nie jest jego pierwszy sezon na tak wysokim poziomie. On potwierdza, że jest w stanie wspiąć się tak wysoko i jeszcze się tam utrzymać przez lata, być coraz lepszym. Eksperci, rywale nie mogą wyjść z zachwytu. Hertha Berlin na swoim profilu twitterowym napisała wczoraj: "Czy mamy szukać psychologów dla kolejnych ofiar Lewandowskiego?". "Bild" w relacji na żywo pyta retorycznie kibiców: "Jest 1-0 dla Bayernu. Kto strzelił, zgadnij, bo my już wiemy". To staje się normalne, że "Lewy" strzela, dlatego wszyscy się zastanawiali jak on się może czuć, jeśli w meczu z Atletico nie dołożył żadnej bramki. Utrzymywanie się na takim poziomie tak długo wymaga dużej odporności psychicznej. Dlatego sprawy pozaboiskowe Robert zostawia w szatni, choć nie są to rzeczy, które spływają po nim jak po kaczce. Te poważne tematy są z pewności przez doradców z nim konsultowane. Robert jest na tyle mocny piłkarsko, fizycznie i psychicznie, że mecze stanowią dla niego odskocznię od ciężkiej w tym momencie rzeczywistości. Na boisku jest w stanie się bawić grą, korzystać z tej przerwy, jaką jest dla niego mecz. Ciąg dalszy znajdziesz na drugiej stronie!