O Kornelii Lesiewicz mówi się coraz częściej i coraz głośniej. Zaledwie 17-letnia biegaczka potrafi ze startu na start poprawić swój czas, który wystarcza na odświeżenie rekordu Polski. Tabele mówią jasno. W tym wieku jeszcze żadna biegaczka z Europy nie była aż tak szybka. Reprezentantka AZS AWF-u Gorzów Wielkopolski niedawno wywalczyła srebrny medal na halowych mistrzostwach Polski. Obok jej nazwiska znów pojawił się napis "rekord Polski U20". Świetnymi wynikami młoda zawodniczka wywalczyła sobie prawo startu podczas halowych mistrzostw Europy, które na początku marca odbędą się w Toruniu. Interia: Jak to się właściwie stało, że biegasz? Kornelia Lesiewicz: - Cała ta przygoda zaczęła się od biegów przełajowych, z którymi mam styczność od pierwszej klasy podstawówki. Jeśli chodzi o dystans 400 metrów, ukierunkował mnie w tę stronę mój trener Sebastian Papuga. Zostałam przy tym dystansie, bo zauważył, że to właśnie w tej konkurencji mogę osiągać najlepsze wyniki. Miałam zaczynać od dystansu 600 metrów, przechodząc później na 800 metrów, ale okazało się, że bardzo dobrze idzie mi na 300 i 400 metrach. Jest taka osoba, na której się wzorujesz? Jakieś nazwisko w biegowym świecie szczególnie cię inspiruje? - W ostatnim czasie moją uwagę zwróciła też młoda, bo zaledwie trzy lata starsza ode mnie dziewczyna - Femke Bol. To biegaczka o niesamowitym talencie. Niedawno zaczęłam obserwować ją w mediach społecznościowych, jak trenuje. Ma piękny krok biegowy. Wydaje mi się, że to biegaczka, która przykuła moją największą uwagę. Mówisz o tym, na kim ty się wzorujesz, na kogo zwracasz uwagę, a przecież sama w Polsce stałaś się prawdziwą gwiazdą stadionów. Jak czujesz się w gronie najszybszych dziewczyn w swojej koronnej konkurencji? - Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Kiedy na tak dużej imprezie, jak memoriał pani Ireny Szewińskiej poprawiłam rekord Polski w moim pierwszym starcie na 400 metrów, wiele oczu zwróciło na mnie uwagę. Teraz po mistrzostwach Polski seniorów jeszcze więcej osób mnie zauważa. Zdaję sobie z tego sprawę, ze teraz będę obserwowana i krytykowana. Jest to w pewnym sensie odpowiedzialność, bo dużo osób na mnie liczy i jest ciekawych moich postępów. Mimo wszystko nie przejmuję się tym, starając się nieco od tych głosów oddalić. Skupiam się na tym, co robię teraz i na każdym dniu z osobna. Każdego dnia chcę poprawiać coś w swoim treningu lub w ogóle na życiowej ścieżce. Chcę przesuwać się do przodu. Ja nie znam jeszcze granic swoich możliwości. Nie czuję presji. Ta otoczka wokół mnie to zastrzyk motywacji. W wywiadach twierdzisz, że mając 17 lat, niczego nie musisz. Faktycznie sport na takim poziomie można traktować jako zabawę? Mówisz przecież, że mimo wszystko ciągle się tym bawisz. - Biegania nie traktuję jako źródła zarobku. Mam rodzinę, mam gdzie mieszkać i jeszcze wciąż się uczę. Chodzę do drugiej klasy liceum. Bieganie jest dla mnie pasją, bez której nie wyobrażam sobie funkcjonowania. To moja codzienność, ale po prostu tym się bawię. Jeśli przyjdzie czas na trenowanie na poziomie typowo seniorskim i ciągłe wyjazdy na zgrupowania i zdecydowanie poważniejsze zawody, wtedy spojrzę na to pewnie trochę inaczej. Myślę jednak, że nawet wtedy będzie miało to dla mnie choć trochę wymiar zabawy. Trudno jest połączyć życie uczennicy liceum z obowiązkami sportowymi? - Tak, bo nauki jest naprawdę sporo. Chodzę do dobrego liceum - I LO im. Tadeusza Kościuszki w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie poziom nauki jest wysoki. Pomimo tego, że uczymy się w trybie zdalnym, nauczyciele starają się wyciągnąć z nas jak najwięcej, żebyśmy dobrze napisali maturę. Nie ma odpuszczania i to zrozumiałe. Moje życie nie opiera się tylko na sporcie, więc też zależy mi na maturze. Teraz miałam cykl weekendowych wyjazdów na zawody, a jak wiadomo sobota i niedziela to dni, kiedy jest więcej czasu na naukę. Teraz go nie miałam. Emocje z bieżni sprzed kilkunastu godzin udzielają się podczas pierwszych lekcji w szkole? - Wracam z zawodów w niedzielę wieczorem, gdy jeszcze emocje mną targają. Z tyłu głowy mam swoje osiągnięcia, a rano trzeba jednak wstać, wyłączyć się, skupić na lekcjach. Nie jest to łatwe. Zdradzisz, z czego jesteś najmocniejsza w szkole i z jakich przedmiotów planujesz zdawać maturę? - Maturę chcę zdawać z historii, polskiego i angielskiego. Bardzo lubię historię i język angielski. W liceum szczególnie polubiłam język polski. Nie mogę wyróżnić przedmiotu, z którego jestem najlepsza, choć chyba najlepiej idzie mi z polskiego. Staram się mieć na równi dobre oceny z wszystkiego. Skupiam się jednak na tych trzech przedmiotach i matematyce, bo to przecież będzie na maturze.