Silną determinację mało co jest w stanie powstrzymać. Podobnie jest z pasją, która uzupełnia się doskonale z ciężką pracą i w końcu może przynieść wprawiające w zachwyt rezultaty. Na drodze tych lekkoatletek było sporo przeszkód i zwrotów akcji. Można powiedzieć, że to zupełnie tak samo jak w przypadku niemal każdego sportowca, który odniósł sukces. W tych historiach zawiera się jednak jeszcze dodatkowy smaczek. To połączenie macierzyństwa, czasem pracy zawodowej i wreszcie upływającego czasu, który tym razem nie okazał się przeszkodą do osiągnięcia wielkiego sukcesu. Keira D’Amato - rekordzistka USA w maratonie Niedziela w bieganiu bez wątpienia należała do 37-letniej biegaczki, która ustanowiła nowy amerykański rekord kobiet w maratonie. Keira D’Amato przebiegła królewski dystans w Houston w czasie 2:19:12, okazując się tym samym lepszą od Deeny Kastor, do której od 2006 roku należał poprzedni maratoński rekord (Londyn, 2:19:36). Biegaczka na pewien czas rozstała się ze startem w zawodach. Po ośmiu latach na trasy wróciła z dodatkowym bagażem doświadczenia i, co potwierdziła, że zdecydowanie lepszą formą. W tym czasie zdążyła zostać mamą dwójki dzieci, wyszła za mąż oraz spełniała się jako pełnoetatowy pośrednik nieruchomości. Do biegania wróciła, bo... chciała schudnąć. W niedzielę okazało się, że cel zrealizowała z solidną nawiązką. Maratoński progres rekordzistki kraju Przykład D’Amato jest doskonałym wyznacznikiem cierpliwości i wiary w swoje marzenia. Jeszcze w 2017 roku po powrocie do biegania lekkoatletka przebiegła maraton w czasie 3:14:54. Co prawda warunki tamtego dnia odbiegały od idealnych, ale nie sposób zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to wynik, który jest w zasięgu ręki wielu ambitnych kobiet amatorek, które sumiennie przykładają się do treningu. Świeżo upieczona rekordzistka dobrze wiedziała, że taki wynik to tylko przystanek. Trzy lata później była już szybsza od polskiego najlepszego wyniku w kobiecym maratonie. W grudniu 2020 roku biegaczka przebiegła maraton w czasie 2:22:56. Był to ósmy wynik w amerykańskiej tabeli na tym dystansie. Po przerwie poprawiła swoje wyniki nie tylko w maratonie. To świetne czasy w półmaratonie (1:10:01) i na 5 kilometrów w 2020 roku (15:08) oraz dobry występ na 10 kilometrów rok wcześniej (33:37). Na mecie D’Amato nie mogła uwierzyć, że właśnie zapisała się na lekkoatletycznych kartach historii swojego kraju. W myślach miała jednak drogę, którą przeszła, aby to osiągnąć. Wynik nie wziął się przecież z samego posiadania marzenia, lecz z ciężkiej pracy, którym go urzeczywistniła. Sara Hall - droga do bycia królową amerykańskiego półmaratonu To, że Sara Hall nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, można było się spodziewać. W sporcie przytrafić się może wiele niespodziewanego, więc pewnym czegoś można być już jedynie na mecie. Nieco ponad rok temu, w grudniu 2020 roku biegaczka pokonała maraton w czasie 2:20:32, co stanowiło wynik gorszy jedynie od rekordzistki kraju, o której detronizację postarała się opisywana wyżej zawodniczka. Hall najpierw startowała na zdecydowanie krótszych dystansach. W 2008 roku postanowiła rozstać się z bieganiem. Powodem były wyniki, które nie dawały jej satysfakcji i nie pozwalały myśleć o wielkiej karierze. Od tamtej pory na pierwszym planie była zatem rodzina. Jej życie prywatne jest równie ciekawe, jak te zawodowej sportsmenki. Prywatnie jest bowiem żoną Ryana Halla, który od 2007 roku dzierży najlepszy wynik USA w półmaratonie (59:43). Kilka lat temu małżeństwo adoptowało cztery siostry, tworząc dla nich kochającą rodzinę. Jest rok 2017. Hall postanawia wrócić do drogi, za którą zatęskniła. Rok później może już pochwalić się całkiem solidnym wynikiem w maratonie. Rezultat 2:44 zdecydowanie ją napędził do przekraczania kolejnych granic. 10 sekund szybciej, czyli państwo Hall i ich Houston 1:07:15 to nowy rekord USA w półmaratonie i od minionego weekendu należy do 38-letniej Sary. Tym samym biegaczka poprawiła rekord kraju o 10 sekund i wspięła się na szczyt tabeli. Aktualnie żadna Amerykanka nie biega półmaratonu szybciej niż ona. Smaczku dodaje fakt, że w tym samym miejscu i na tym samym dystansie, tylko 15 lat wcześniej, rekord ustanowił jej mąż. Ryan Hall świętować sukces może podwójnie, bo jest też trenerem dla swojej żony, która ostatniego słowa zapewne jeszcze nie powiedziała. Aleksandra Bazułka