Derby Melbourne pomiędzy City a Victory odbywały się w burzliwej atmosferze, choć kibice obu klubów połączyli siły w sprawie protestu przeciwko władzom ligi, które zmieniły miejsce rozgrywania finału rozgrywek. Zazwyczaj rozgrywane są one na stadionie lidera, jednak działacze postanowili sprzedać prawa do 2025 roku miastu Sydney. Kibice obu zespołów zamierzali wyjść ze stadionu po 20. minucie. Zamiast tego rozpętała się awantura. Jak czytamy w "Guardianie", fani wrzucali race na murawę, a jeden z nich uderzył operatora kamery telewizyjnej. Następnie bramkarz City, Tom Glover odrzucił w stronę trybun przedmiot rzucony chwilę wcześniej na boisko, co rozjuszyło kibiców Victory. 200 z nich wbiegło na plac gry. Jeden z fanów uderzył golkipera metalowym wiadrem, które służy porządkowym do pozbywania się rac. Twarz 24-latka została nacięta, a z rany poleciała krew. Sędzia Alex King został obsypany pyłem z rac i nie miał innego wyjścia niż zawiesić mecz. Dantejskie sceny z Australii można zobaczyć poniżej. "Klub jednoznacznie potępia działania fanów podczas sobotniego meczu z Melbourne City na AAMI Park. Sytuacja, w której widzowie weszli na boisko i zranili gracza Melbourne City FC oraz operatora kamery stacji Network 10, jest niedopuszczalna w żadnych okolicznościach i nie ma dla niej miejsca w piłce nożnej" - napisało w oficjalnym komunikacie Melbourne Victory. Australijska federacja przeprowadzi teraz dochodzenie w tej sprawie.