As Sportu 2021. Maria Andrejczyk: Cały świat mnie przekreślił, a ja zdobyłam medal w Tokio
Maria Andrejczyk zajęła trzecie miejsce w organizowanym przez sportową redakcję Interii plebiscycie "As Sportu 2021". Polska wicemistrzyni olimpijska podziękowała na naszych łamach wszystkim fanom za oddane na nią głosy, podsumowała miniony rok w swoim wykonaniu oraz zdradziła plan na najbliższe 12 miesięcy.

Plebiscyt "As Sportu 2021" ma wyłonić najlepszego polskiego sportowca kończącego się roku. O wszystkim decydują w głosowaniu Czytelnicy Interii, którzy najpierw wyłonili najlepszą szesnastkę, a następnie wyłaniali zwycięzców każdej pary w fazie pucharowej.Po pokonaniu Dawida Kubackiego i Huberta Hurkacza Maria Andrejczyk przegrała w półfinale z Janem-Krzysztofem Dudą i o trzecie miejsce walczyła z innym medalistą olimpijskim - Dawidem Tomalą. Zdobywając ponad 58 procent głosów, nasza oszczepniczka wywalczyła sobie miejsce na podium plebiscytu. W ścisłym finale mierzą się natomiast wspomniany już Jan-Krzysztof Duda oraz Anita Włodarczyk.
Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu.
As Sportu 2021. Maria Andrejczyk cieszy się z miejsca na podium
- To niezwykle miłe wyróżnienie. Bardzo się cieszę, że znalazłam się w tak wybitnym gronie. To była fajna zabawa. Z tego miejsca chcę serdecznie podziękować wszystkim kibicom, którzy oddali na mnie głos - powiedziała Andrejczyk w rozmowie z Interią, komentując zwycięstwo w pojedynku o trzecią lokatę.
- 2021 roku z pewnością był najlepszy w mojej karierze. Udało mi się "odkuć" po wszystkich operacjach, po wielu, wielu kontuzjach, choć niemal cały świat sportowy już zdążył mnie przekreślić. Mimo wszystko wróciłam i jestem z siebie bardzo dumna. To był dla mnie ważny rok, ale nie osiadam na laurach. Jest jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. To, co wydarzyło się w tym roku, to miła historia, która jest już za mną. Teraz moja głowa jest skupiona na przyszłorocznych startach - dodała.
A co czeka naszą wicemistrzynię olimpijską z Tokio w 2022 roku?- Najważniejsze cele na kolejny sezon to mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. Nie chcę jednak mówić, że "jadę po medal". Chcę tylko powiedzieć "jadę". Mam nadzieję, że uda mi się wyjść z moich problemów zdrowotnych i startować w przyszłym sezonie w pełni zdrowia. A to, co moja praca przyniesie i na co pozwoli organizm, to już zobaczymy. Nie mam zamiaru nic deklarować. Przyszły sezon wszystko pokaże - stwierdziła Polka.Obecnie Andrejczyk nie tylko trenuje, lecz przede wszystkim dochodzi do pełni zdrowia po kontuzji, z którą zmagała się już w Tokio.
- Teraz wykonuję standardową, bazową pracę, która zazwyczaj ma miejsce w tym okresie. Przygotowuję organizm do najcięższego wysiłku. Ja dodatkowo - jak to u mnie zazwyczaj wygląda - rehabilituję się po kontuzji barku. Już na igrzyskach olimpijskich w Tokio miałam rozerwane mięśnie. Cieszę się więc, że przez cały sezon udało mi się rzucać z taką kontuzją, bo niestety nie było to przyjemne. Teraz naprawiam to, co się uszkodziło i zasuwam. Na pewno lekko nie jest - powiedziała Andrejczyk.









