"SERCEM Z NASZYMI" - mówi sponsor kadry A, Milka. I faktycznie. Trudno nie kibicować tak fantastycznym skoczkom, jak nasi chłopcy. Niemniej, czy nie ciekawie byłoby samemu posmakować adrenaliny i niecodziennych przeżyć? Są one na wyciągnięcie ręki. I co najważniejsze - będą nadal dostępne, kiedy tylko podróże po Europie staną się znowu bezproblemowe. Masz lęk wysokości? Poczujesz miłe ciarki na plecach! Już Alfred Hitchcock wiedział, że jednym z podstawowych strachów, działających na naszą wyobraźnię jest ten związany z wysokością. Stąd ogromny sukces jego filmu "Zawrót głowy" sprzed 60 lat. A co jeśli powiemy Wam, że w okolicach Willingen możecie wjechać na wieżę Hochheideturm o wysokości niemal 60 metrów? Co więcej, widok na okolicę i niesamowite wrażenie z tym związane gwarantują przeszklone ściany. Nadal mało? Nie szkodzi. Możecie odwiedzić miasto w sezonie wiosenno-letnim. Czeka na Was najwyższa w całej Europie sztuczna ściana wspinaczkowa. Liczy sobie ponad 40 metrów i dostarcza niezapomnianych przeżyć. Wyobrażacie sobie jak to jest wdrapać się o własnych siłach na wysokość jedenastego piętra w bloku. Nasza rada - podobno nie wolno patrzeć w dół... Mokrzy i szybcy Nieco mniej ekstremalnym, ale bardzo miłym doświadczeniem jest wizyta w Lagunen-Erlebnisbad Willingen. Ten kompleks basenów (znajdujących się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz budynku) oferuje całe spektrum rozrywki. Dla tych zmęczonych górskimi wędrówkami - sauna. Dla bardziej aktywnych przewidziano kilka krętych zjeżdżalni, które dostarczą odpowiedniej porcji adrenaliny. Co ważne - obiekt jest wyposażony kompleksowo. Po zabawie w basenie zjemy tam coś dobrego i zregenerujemy siły, które poświęciliśmy na walkę z wodnym żywiołem. Dał nam przykład Adam Małysz, ja zwyciężać mamy! Przełom stycznia i lutego to z kolei eskalacja sportowych emocji. I to nie byle jakich. Konkurs drużynowy i indywidualny w Willingen to dla nas sprawa nie tylko punktów i kolejnego miejsca do odhaczenia w kalendarzu skoków narciarskich. Na skoczni o punkcie konstrukcyjnym 130 metrów (tu możecie wyjaśnić najbliższym, że za każdym razem, kiedy nasi skoczą dalej niż ta odległość, należy mocno zaklaskać i czynność powtarzać) nasz Orzeł z Wisły (Adam Małysz) ustanowił rekord dokładnie 20 lat temu. A precyzując i mówiąc językiem piłkarskim - był to rekord hat-trickowy - najpierw drugiego lutego skoczył 142 metry, potem następnego dnia poprawił wynik o pół metra, by zamknąć finalnie dzień wynikiem 151,5 metra. Czy po 20 latach znowu zdobędziemy znów Willingen? Wszyscy mamy na to nadzieję i za Milką powtarzamy - SERCEM Z NASZYMI. Ale niezależnie od tego, co zadzieje się w Niemczech - sportowe emocje prędzej czy później opadną. I może wtedy przyjdzie czas na planowanie podróży i doświadczania atrakcji, jakimi raczy nas Willingen, osobiście? Pamiętajcie wtedy, że na szlaku podróżniczym, warto mieć przy sobie zapas energii w postaci ulubionej czekolady :)