Widzieliśmy już powrót Conora McGregora do oktagonu i zwycięstwo nad Donaldem Cerrone - a wszystko to poniżej minuty. Irlandczyk wrócił w niezłym stylu zarówno na matę, jak i z reklamą butów Reebok, której jest twarzą. Istnieją jednak inne potencjalne nazwiska, które w 2020 roku mogą wrócić do walki. Oczywiście w związku z sytuacją panującą na świecie i pandemii koronawirusa, to tylko potencjalne dywagacje, nic co zostało w jakikolwiek sposób potwierdzone. A nawet jeśli zostało, to siła tych właśnie słów, znacząco osłabła w ostatnich tygodniach. Tak czy inaczej nie zaszkodzi nieco popuścić wodzy fantazji i pomyśleć, kto mógłby wrócić do oktagonu w tym roku. Jak bardzo ekscytujące byłyby to powroty? Paul Felder Kiedy Paul Felder i Dan Hooker wymieniali brutalne ciosy, a zwycięzcą walki został ten drugi, Felder zawiesił rękawice na kołku. Co prawda dla wielu fanów pojedynek, pomimo wyniku sędziów, wygrał bohater akapitu. Jednocześnie odniósł także kilka dotkliwych urazów. Po latach jego ciało jest już odbudowane i podobno zawodnik myśli o powrocie. Z tym, że tylko jeśli będzie to walka, która odpowiada mu w stu procentach. Plotki mówią, że taką walką może być pojedynek z Donaldem Cerrone lub Al Iaquinta. Anderson Silva Wystarczy zobaczyć pięć najlepszych zakończeń walki, których autorem jest Silva, ab y wiedzieć, że jego powrót na ring, to byłoby naprawdę duże wydarzenie. Bez wątpienia Silva to jeden z najlepszych zawodników, którzy kiedykolwiek weszli do oktagonu. Silva co prawda przegrał siedem z ostatnich ośmiu walk, ale nigdy też nie zapowiedział oficjalnej emerytury. Jeśli tylko utrzyma formę, być może w sprzyjających okolicznościach powróci do walk w 2020 roku. Nate Diaz Prowokator, na pewno z niezłym szczęściem, po tym jak w ostatniej minucie trafił do oktagonu jako zastępstwo do walki z Conorem McGregorem. I co więcej, wygrał ten pojedynek. Nawet pomimo porażki w rewanżu, notowania Diaza były bardzo wysokie. Diaz miał trzyletnią absencję, wrócił do klatki w 2019 roku podczas UFC 241 i pokonał Anthony Pettisa. Wiele osób mówi, że w trakcie przygotowań jest kolejna, trzecia potyczka z McGregorem. Gdyby ta walka została ogłoszona, świat UFC pewnie by oszalał. Alexander Gustafsson Gustaffson był świetnym, wręcz fantastycznym fighterem, który karierę zakończył na UFC 153 w czerwcu 2019 roku. Na szczęście Dana White kilka miesięcy później zapowiedział, że organizacja rozmawia z zawodnikiem, a ten wyraża chęć powrotu. Nie wiadomo z kim mógłby zmierzyć się Gustafsson podczas ewentualnego powrotu, ale prawda jest taka, że zawodnik musiałby pokonać długą drogę, by znowu być branym pod uwagę jako jeden z najlepszych w swojej kategorii. A warto nadmienić, że jego przeciwnicy stali się tylko lepsi od momentu przejścia Gustafssona na emeryturę. George St-Pierre Chyba wszyscy ze świata fighterskiego byliby zadowoleni, a jeśli nie, to przynajmniej podekscytowani powrotem St-Pierre do oktagonu. Jeśli bowiem nigdy nie byłeś zadowolony oglądaniem tego zawodnika podczas pracy, twoja licencja na oglądanie MMA chyba powinna być cofnięta. Wystarczy spojrzeć na najlepsze momenty z jego kariery, aby wyczekiwać walk. Facet jest po prostu spektakularny. St-Pierre jest byłym mistrzem wagi półśredniej oraz średniej. Pas tej pierwszej kategorii bronił dziewięć razy z rzędu i jest uznany najlepszym zawodnikiem w historii wagi półśredniej. Kanadyjczyk wycofał się ze sportu po pokonaniu Michaela Bispinga podczas UFC 217. Do tej pory myślano, że powrót zawodnika do UFC jest niemożliwy, ale jakiś czas temu jego team podkręcał atmosferę twierdząc, że St-Pierre może zmierzyć się z Khabibem Nurmagomedovem.