Można powiedzieć otwarcie: dziś kibice piłkarscy z całego świata stali się świadkami jednego z najbardziej nietypowych transferów w dziejach ich ukochanej dyscypliny. Jeszcze pół roku temu mało kto wyobrażał sobie, że Cristiano Ronaldo opuści Manchester United - do tego w naprawdę kontrowersyjnych okolicznościach - i przeniesie się do Arabii Saudyjskiej. Dwa dni po starcie mundialu w Katarze wszystko jednak było już jasne - nastąpiło rozwiązanie umowy między "Czerwonymi Diabłami" a "CR7", a lontem, który odpalił tę medialną beczkę prochu okazał się wywiad Portugalczyka z dziennikarzem Piersem Morganem, w którym dogłębnie skrytykował 20-krotnych mistrzów Anglii - jako całą organizację. Cristiano Ronaldo w Al-Nassr. Takiego kontraktu świat jeszcze nie widział Przez kilka tygodni fani żyli więc kolejnymi spekulacjami, gdzie trafi "Cris" - mówiło się m.in. o Arsenalu, Chelsea, powrotach do Sportingu, Juventusu lub - przede wszystkim - Realu, albo o przenosinach do amerykańskiej MLS. Koniec końców piłkarz skusił się jednak na dołączenie do Al-Nassr, ekipy z Arabii Saudyjskiej. Tam czeka go bajeczny, trwający do 2025 roku kontrakt warty ok. 200 mln euro za sezon. Niewykluczone przy tym, że znalazła się w nim klauzula dotycząca transferu do Newcastle United, również zarządzanego przez Saudyjczyków, choć funkcjonują sprzeczne opinie na ten temat. Cristiano Ronaldo oficjalnie zaprezentowany w Al-Nassr. Święto saudyjskich kibiców Na razie jednak Ronaldo bez wątpienia skupi się na celach związanych z występami dla "Rycerzy Nadżdy". Jako ich nowy gracz został zaprezentowany 3 stycznia po godz. 18.00 - miejscem ceremonii był stadion Mrsool Park mieszczący się w Rijadzie. Co ciekawe za wstęp na prezentację nie trzeba było wcale wiele płacić - bilet kosztował ok. 15 riali, czyli w przybliżeniu 18 zł. Na trybunach zebrały się niemałe tłumy, które co chwila skandowały nazwisko zawodnika, ale... nie wszystkie miejsca udało się zapełnić, choć wcześniej deklarowano przybycie ok. 30 tys. osób (czyli w teorii nawet miało dojść do przekroczenia standardowej pojemności stadionu), co można uznać za niemałą wizerunkową wpadkę, sporo mówiącą też o kulturze piłkarskiej w Arabii. Całe wydarzenie rozpoczęło się od występu saudyjskiego piosenkarza Ayeda, po którym po obiekcie rozniosła się muzyka elektroniczna, z którą zgrano pokaz świetlny. Tymczasem sam gwiazdor popołudnia i wieczoru najpierw udał się do sali konferencyjnej, gdzie odpowiedział na kilka pytań w towarzystwie prezydenta klubu Musalliego Al-Muammara i trenera Rudiego Garcii. Potem mistrz Europy z 2016 roku przywitał się z kolegami z zespołu w klubowej szatni. Dopiero w kolejnym kroku znalazł się na murawie, gdzie przywitał go przeciągły, charakterystyczny dla niego okrzyk "SIUU" oraz odpalone race. "Cieszę się, że tu jestem. Chcę dać ludziom radość, chce cieszyć się z mojej obecności tutaj, chce pomagać temu krajowi. Ludzie tego nie wiedzą, ale to konkurencyjna liga" - mówił m.in. "CR7". Były gracz Realu, Juventusu i Manchesteru United zapozował następnie do zdjęć z młodszymi kibicami odzianymi w koszulki Al-Nassr, podpisał i kopnął w kierunku trybun kilka piłek i ponownie wszedł na ustawioną na środku murawy platformę, by pokazać się jeszcze raz w towarzystwie rodziny: swojej partnerki Georginy Rodriguez oraz swych dzieci. Niedługo potem zszedł wraz z bliskimi do szatni.