Dotychczasowa historia spotkań między zespołami jest bardzo bogata. Na 34 spotkania drużyna Birminghamu City (”The Blues”) wygrała 14 razy i zanotowała 12 porażek oraz osiem remisów. Początek spotkania nie zapowiadał emocjonującego meczu. Piłkarze starali się wypracowywać sytuacje, ale gra nie kleiła się obu drużynom. Sędzia miał niewiele pracy. Dopiero w czwartym kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 56. minucie Kerim Mrabti zastąpił Jérémie Belę. Trener Coventry City postanowił zagrać agresywniej. W 68. minucie zmienił pomocnika Zaina Westbrooke'a i na pole gry wprowadził napastnika Maxime'a Biamou, który w bieżącym sezonie ma na koncie już trzy gole. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego zespół wciąż miał problemy ze skutecznością. Niedługo później trener Birminghamu City postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię pomocy i w 85. minucie zastąpił zmęczonego Jeffersona Montera. Na boisko wszedł Jacques Maghoma, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. W tej samej minucie w drużynie ”The Blues” doszło do zmiany. Gary Gardner wszedł za Jude'a Bellinghama. Od 87. minuty arbiter starał się uspokoić grę pokazując trzy żółte kartki ”The Blues”. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Jedenastka Birminghamu City zagrała bardzo agresywnie, co niestety przełożyło się na dużą liczbę fauli. Arbiter nie ukarał ”Błękitnych” żadną kartką, natomiast ”The Blues” przyznał trzy żółte. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie.