Występujące tu zespoły w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą 22 razy. Drużyna Stoke City (”Garncarze”) wygrała aż 10 razy, zremisowała sześć, a przegrała tylko sześć. Początek spotkania nie zapowiadał emocjonującego meczu. Piłkarze starali się wypracowywać sytuacje, ale gra nie kleiła się obu drużynom. Sędzia miał niewiele pracy. Dopiero w trzecim kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Jedyną kartkę w pierwszej połowie sędzia przyznał Tyrese'owi Campbellowi z jedenastki gości. Była to 43. minuta starcia. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Brentford FC w 43. minucie spotkania, gdy Emiliano Marcondes strzelił pierwszego gola. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem jedenastki Brentford FC. W 63. minucie za Lee Gregory'ego wszedł Sam Vokes. W 71. minucie w zespole ”Garncarze” doszło do zmiany. Thibaud Verlinden wszedł za Thomasa Ince'a. Po chwili trener Brentford FC postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię pomocy i w 80. minucie zastąpił zmęczonego Jana Žambůreka. Na boisko wszedł Fredrik Hammar, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. Trener Stoke City postanowił zagrać agresywniej. W 81. minucie zmienił pomocnika Jordana Cousinsa i na pole gry wprowadził napastnika Juliena Ngoya. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego jedenastka wciąż miała problemy ze skutecznością. W doliczonym czasie gry kartkę obejrzał Luke Daniels z Brentford FC. W drugiej połowie nie padły bramki. Zespół Stoke City miał 11 szans na strzelenie bramki z rzutu rożnego. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Zawodnicy obu drużyn otrzymali po jednej żółtej kartce. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie.