Jedenastka Fulham FC (”The Cottagers”) bardzo potrzebowała punktów, by utrzymać się w czołówce ligowej tabeli. Drużyna ta zajmowała pierwsze miejsce i była zdecydowanym faworytem spotkania. Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 10 starć jedenastka Prestonu (”The Lilywhites”) wygrała dwa razy, ale więcej przegrywała, bo aż pięć razy. Trzy mecze zakończyły się remisem. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Fulham FC w 15. minucie spotkania, gdy Timothy Ream strzelił pierwszego gola. Sytuację bramkową stworzył Jean Seri. Jedyną kartkę w pierwszej połowie dostał Sepp van den Berg z Prestonu. Była to 26. minuta meczu. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu Fulham FC. W 48. minucie kartkę dostał Antonee Robinson, zawodnik gości. W 53. minucie za Toma Barkhuizena wszedł Jordan Storey. W 60. minucie Sean Maguire został zmieniony przez Cheda Evansa, co miało wzmocnić jedenastkę ”The Lilywhites”. Niewiele później trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Neeskensa Kebana na Bobby'ego De Cordovę-Reida oraz Jeana Seriego na Josha Onomaha. Drużyna Prestonu nie zraziła się bieżącą sytuacją na boisku. Ruszyła do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. Na 18 minut przed zakończeniem drugiej połowy na listę strzelców wpisał się Ched Evans. Przy strzeleniu gola asystę zaliczył Emil Riis. Na boisku zrobiło się niespokojnie. Aby opanować sytuację w 80. minucie, arbiter pokazał żółte kartki zawodnikom obu drużyn: Joshowi Onomahowi i Chedowi Evansowi. W 82. minucie Fabio Carvalho został zmieniony przez Anthony'ego Knockaerta, co miało wzmocnić jedenastkę Fulham FC. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Andrewa Hughesa na Grega Cunninghama. Do końca starcia wynik nie uległ zmianie. Pojedynek zakończył się rezultatem 1-1. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Piłkarze obu drużyn obejrzeli po dwie żółte kartki. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższy piątek drużyna ”The Cottagers” zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej przeciwnikiem będzie AFC Bournemouth. Natomiast 4 grudnia Blackburn Rovers FC będzie gościć zespół ”The Lilywhites”.