Zespół Bristolu Rovers przed meczem zajmował 24. pozycję w tabeli, zatem musiał zdobywać punkty, żeby wyrwać się ze strefy spadkowej. Od samego początku spotkania niewiele się działo, sędzia praktycznie nie używał gwizdka, piłkarze nie stwarzali szczególnie groźnych sytuacji. Dopiero w drugim kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Jedyną bramkę meczu zdobył Ronan Curtis dla drużyny Portsmouth FC (”Pompey”). Bramka padła w tej samej minucie. Zawodnik ten strzela jak na zawołanie. To już jego dziewiąte trafienie w sezonie. W zdobyciu bramki pomógł George Byers. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem jedenastki Portsmouth FC. Kibice Bristolu Rovers nie mogli już doczekać się wprowadzenia Erhuna Öztümera. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy 11 razy. Murawę musiał opuścić Zain Westbrooke. Trener Portsmouth FC postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 63. minucie na plac gry wszedł Andy Cannon, a murawę opuścił Ben Close. W 70. minucie George Byers zastąpił Harveya White'a. Między 75. a 84. minutą, boisko opuścili zawodnicy Bristolu Rovers: James Daly, Alex Rodman, Pablo Martinez, Alfie Kilgour, na ich miejsce weszli: Cameron Hargreaves, Zain Walker, Mark Little, Josh Hare. Także w drużynie przeciwnej trener zarządził roszady na boisku, miejsce Ryana Williamsa, Marcusa Harnessa zajęli: Charlie Daniels, James Bolton. W drugiej połowie nie padły gole. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Sędzia nie pokazał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Zespół gospodarzy w drugiej połowie wymienił czterech zawodników. Natomiast jedenastka Bristolu Rovers w drugiej połowie dokonała pięciu zmian. Już w najbliższy wtorek drużyna ”Pompey” zawalczy o kolejne punkty na wyjeździe. Jej przeciwnikiem będzie Accrington Stanley FC. Natomiast 1 maja Crewe Alexandra FC zagra z zespołem Bristolu Rovers na jego terenie.