Zespół Bournemouth (”The Cherries”) bardzo potrzebował punktów, by utrzymać się w czołówce ligowej tabeli. Jedenastka ta zajmowała drugie miejsce i była zdecydowanym faworytem spotkania. Od początku meczu, aż do przerwy, próby rozgrywania piłki nie przynosiły efektów po obu stronach. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 57. minucie za Philipa Billinga wszedł Diego Rico. Trener Bournemouth postanowił zagrać agresywniej. W tej samej minucie zmienił pomocnika Juniora Stanislasa i na pole gry wprowadził napastnika Sama Surridge'a, który w bieżącym sezonie ma na koncie już trzy gole. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego jedenastka wciąż miała problemy ze skutecznością. W 67. minucie kartkę dostał Jefferson Lerma z zespołu gości. Na 21 minut przed zakończeniem drugiej połowy w drużynie ”The Cherries” doszło do zmiany. Rodrigo Riquelme wszedł za Davida Brooksa. Chwilę później trener Lutonu Town postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię napadu i w 71. minucie zastąpił zmęczonego Dannego Hyltona. Na boisko wszedł Harry Cornick, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. W 82. minucie kartkę dostał Kiernan Dewsbury-Hall, zawodnik gospodarzy. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Piłkarze obu drużyn otrzymali po jednej żółtej kartce. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. 26 grudnia jedenastka Bournemouth zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej przeciwnikiem będzie Millwall FC. Tego samego dnia Reading FC będzie gościć zespół Lutonu Town.