Przed meczem można było odgadnąć kto jest faworytem. Drużyna Wimbledon przebywa na dole tabeli zajmując 19. pozycję, za to jedenastka Lincoln City zajmując piąte miejsce w rozgrywkach była zdecydowanym kandydatem do zwycięstwa. Występujące tu zespoły w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą dwa razy. Drużyna Lincoln City wygrała jeden raz, zremisowała raz, nie przegrywając żadnego meczu. Piłkarze obu drużyn potrzebowali dużo czasu, by się rozruszać. Senna atmosfera panowała przez większą część pierwszej połowy. Nikt nie mógł się spodziewać, że prawdziwe emocje jeszcze nadejdą. Dopiero w trzecim kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. W 32. minucie sędzia ukarał żółtą kartką Conora McGrandlesa z Lincoln City, a w 36. minucie George'a Dobsona z drużyny przeciwnej. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Drugą połowę jedenastka Lincoln City rozpoczęła w zmienionym składzie, za Timothy'ego Eyomę, Joe Walsha weszli Lewis Montsma, Adam Jackson. A trener Wimbledon wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Ryana Longmana. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy osiem razy i ma na koncie osiem strzelonych goli. Murawę musiał opuścić Ollie Palmer. Trener Lincoln City postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 72. minucie na plac gry wszedł Anthony Scully, a murawę opuścił Conor McGrandles. W 75. minucie Jack Rudoni został zmieniony przez Shane'a McLoughlina. W 76. minucie Luke O'Neill został zmieniony przez Nestę Guinness-Walker, a za George'a Dobsona wszedł na boisko Jaakko Oksanen, co miało wzmocnić jedenastkę Wimbledon. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Toma Hoppera na Calluma Mortona. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Piłkarze obu drużyn obejrzeli po jednej żółtej kartce. Oba zespoły wymieniły po czterech graczy w drugiej połowie. Dopiero 19 maja drużyna Lincoln City będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej przeciwnikiem będzie Sunderland AFC.