Drużyny nie spotykały się na boisku zbyt często. Na 10 starć jedenastka Wimbledon wygrała pięć razy i tyle samo razy przegrywała. Żaden mecz nie zakończył się remisem. Taktyka trenera jedenastki Wimbledon już od samego początku meczu była przejrzysta. Nie trzeba było być ekspertem, żeby zobaczyć, że skupiła się ona głównie na zamurowaniu dostępu do swojej bramki. Przeciwnicy długo nie mieli pomysłu na to, jak oszukać obrońców jedenastki Wimbledon. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. W 64. minucie za Shane'a McLoughlina wszedł Mitchell Pinnock. Chwilę później trener Bradford City postanowił wzmocnić linię napadu i w 66. minucie zastąpił zmęczonego Eoina Doyle'a. Na boisko wszedł George Miller, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. Niedługo później trener Wimbledon postanowił bronić wyniku. W 77. minucie postawił na defensywę. Za napastnika Joe Pigotta wszedł Rodney McDonald, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła jedenastce Wimbledon utrzymać remis. W 85. minucie boisko opuścili piłkarze Bradford City: Jacob Butterfield, Luca Colville, a na ich miejsce weszli Daniel Devine, Lewis O'Brien. Jedyną kartkę w meczu arbiter wręczył Anthony'emu Wordsworthowi z Wimbledon. Była to 87. minuta pojedynku. Przewaga zespołu Bradford City w posiadaniu piłki była ogromna (69 procent), niestety, pomimo takiej przewagi drużynie nie udało się wygrać meczu. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Sędzia nie ukarał zawodników gospodarzy żadną kartką, natomiast piłkarzom Wimbledon pokazał jedną żółtą. Zespół gospodarzy w drugiej połowie wykorzystał wszystkie zmiany. Natomiast drużyna Wimbledon w drugiej połowie wymieniła dwóch graczy.