Drużyny nie spotykały się na boisku zbyt często. Na osiem meczów jedenastka Fleetwood Town wygrała jeden raz, ale więcej przegrywała, bo aż cztery razy. Trzy mecze zakończyły się remisem. Na pierwszą bramkę meczu trzeba było trochę poczekać. Niedługo po rozpoczęciu meczu Gary Madine wywołał eksplozję radości wśród kibiców Blackpool FC (”Mandarynki”), strzelając gola w 16. minucie starcia. Asystę zanotował Sullay Kaikai. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu Blackpool FC. Na drugą połowę drużyna Fleetwood Town wyszła w zmienionym składzie, za Wesa Burnsa wszedł Glenn Whelan. W 62. minucie Jordan Rossiter został zastąpiony przez Paddego Maddena. Trenerzy obu zespołów postanowili odświeżyć składy w 73. minucie, w jedenastce Blackpool FC za Jerry'ego Yatesa wszedł Keshi Anderson, a w drużynie Fleetwood Town Barrie McKay zmienił Josha Morrisa. W tej samej minucie trener Fleetwood Town postanowił skorzystać ze swojego jokera i na plac gry wszedł Mark Duffy, a murawę opuścił Sam Finley. Po chwili trener ”Mandarynek” postanowił bronić wyniku. W 82. minucie postawił na defensywę. Za pomocnika Sullaya Kaikaiego wszedł Luke Garbutt, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła jedenastce gości utrzymać prowadzenie. W drugiej połowie nie padły bramki. Zespół Fleetwood Town miał dziewięć szans na strzelenie bramki z rzutu rożnego. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Sędzia nie pokazał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Jedenastka Fleetwood Town w drugiej połowie wymieniła czterech graczy. Natomiast zespół gości w drugiej połowie dokonał dwóch zmian. 12 grudnia drużyna Blackpool FC będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej rywalem będzie Oxford United FC. Tego samego dnia Swindon Town FC będzie gościć drużynę Fleetwood Town.