Było to spotkanie drużyn broniących się przed spadkiem. Grała ze sobą 19. i 23. jedenastka League' Onego. Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na dziewięć pojedynków jedenastka Wimbledon wygrała trzy razy, ale więcej przegrywała, bo pięć razy. Jeden mecz zakończył się remisem. Kto by pomyślał, że już od pierwszego gwizdka sędziego piłkarze będą grać aż tak agresywnie. Sędzia miał dużo pracy, piłkarze skupiali się na polowaniu na nogi przeciwników i pewnie dlatego kibice nie obejrzeli w tym czasie żadnej bramki. Między 22. a 41. minutą, arbiter starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki zawodnikom gości i jedną drużynie przeciwnej. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Sędzia pokazał żółte kartki zawodnikom Wimbledon: Aleksowi Woodyardowi w 48. i Joe Pigottowi w 55. minucie. W 65. minucie Shane McLoughlin został zmieniony przez Ryana Longmana. Chwilę później trener Bristolu Rovers postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię napadu i w 67. minucie zastąpił zmęczonego Aleksa Rodmana. Na boisko wszedł Brandon Hanlan, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. A trener Wimbledon wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Olliego Palmera. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy dziewięć razy i ma na koncie dwie zdobyte bramki. Murawę musiał opuścić George Dobson. W 83. minucie Alex Woodyard został zmieniony przez Jaakka Oksanena, co miało wzmocnić drużynę Wimbledon. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Jonaha Ayungę na Jamesa Daly'ego. W doliczonym czasie gry arbiter przyznał kartkę Jamesowi Daly'emu z jedenastki gospodarzy. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Sędzia w pierwszej połowie pokazał dwie żółte kartki piłkarzom Wimbledon, a w drugiej dostali tyle samo. Zawodnicy gospodarzy obejrzeli w pierwszej połowie jedną żółtą kartkę, natomiast w drugiej dostali tyle samo. Zespół Bristolu Rovers w drugiej połowie wymienił dwóch graczy. Natomiast drużyna gości w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Już w najbliższy wtorek jedenastka Wimbledon zawalczy o kolejne punkty w Londynie. Jej przeciwnikiem będzie Wigan Athletic FC. Tego samego dnia Charlton Athletic FC będzie rywalem drużyny Bristolu Rovers w meczu, który odbędzie się w Londynie.