Przed meczem można było odgadnąć kto jest faworytem. Drużyna Blackpool FC (”Mandarynki”) znajduje się na dole tabeli zajmując 21. miejsce, za to jedenastka Bournemouth (”The Cherries”) zajmując czwartą pozycję w rozgrywkach była zdecydowanym kandydatem do zwycięstwa. Występujące tu zespoły w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą cztery razy. Drużyna ”The Cherries” wygrała aż trzy razy, a przegrała tylko raz. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Fani jeszcze dobrze nie rozsiedli się na trybunach, a już padł pierwszy gol w tym spotkaniu. W szóstej minucie po gwizdku arbitra oznaczającego początek spotkania na listę strzelców wpisał się Dominic Solanke. Asystę przy bramce zaliczył Junior Stanislas. W ósmej minucie kartkę dostał Luke Garbutt z Blackpool FC. W 16. minucie za Juniora Stanislasa wszedł Emiliano Marcondes. Szczęście uśmiechnęło się do ”The Cherries” w 19. minucie spotkania, gdy Dominic Solanke strzelił drugiego gola. Sędzia przyznał żółte kartki zawodnikom Mandarynki: Tyreece'owi Johnowi-Julesowi w 38. i Callumowi Connolly'emu w 42. minucie. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku meczu. Piłkarze Blackpool FC w końcu odpowiedzieli zdobyciem bramki. W 57. minucie kontaktowego gola dla zawodników gości strzelił James Husband. W 60. minucie wynik ustalił z rzutu karnego Jerry Yates. Na 25 minut przed zakończeniem drugiej połowy w drużynie Blackpool FC doszło do zmiany. Shayne Lavery wszedł za Tyreece'a Johna-Julesa. W tej samej minucie trener Blackpool FC postanowił bronić wyniku i postawił na defensywę. Za pomocnika Granta Warda wszedł Reece James, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła jedenastce gości utrzymać remis. Po chwili trener Bournemouth postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię pomocy i w 72. minucie zastąpił zmęczonego Gavina Kilkenny'ego. Na boisko wszedł Ben Pearson, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. W 79. minucie w drużynie ”The Cherries” doszło do zmiany. Leif Davis wszedł za Christophera Mephama. Jedyną kartkę w drugiej połowie obejrzał Marvin Ekpiteta z zespołu gości. Była to 84. minuta pojedynku. Do końca starcia rezultat nie uległ zmianie. Pojedynek zakończył się wynikiem 2-2. Przewaga jedenastki Bournemouth w posiadaniu piłki była ogromna (62 procent), niestety, pomimo takiej przewagi piłkarze nie potrafili wygrać meczu. Sędzia nie ukarał piłkarzy Bournemouth żadną kartką, natomiast zawodnikom gości przyznał cztery żółte. Zespół ”The Cherries” wykorzystał wszystkie zmiany. Natomiast jedenastka gości w drugiej połowie wymieniła dwóch zawodników. 28 sierpnia drużyna ”Mandarynek” zawalczy o kolejne punkty w Londynie. Jej rywalem będzie Millwall FC. Tego samego dnia Hull City AFC będzie gościć drużynę Bournemouth.