W pierwszej połowie Sheffield United postawiło poprzeczkę zaskakująco wysoko. Wydawało się, że podopieczni Guardioli w obecnej formie nie będą mieli problemu z pokonaniem niżej notowanego rywala, ale rzeczywistość okazała się zgoła inna. Największym błędem "The Blades" przed zmianą stron był faul w polu karnym na Bernardo Silvie, którego dopuścił się jedyny wychowanek klubu - Daniel Jebbison. Sędzia nie miał wątpliwości co do interpretacji tego zdarzenia i od razu wskazał na wapno, a jedenastkę na bramkę zamienił Riyad Mahrez. Manchester City rozwiał wątpliwości. Nie Haaland, a Mahrez w roli superstrzelca Po zmianie stron Manchester City był już stroną zdecydowanie przeważającą i zrobił to, co od niego oczekiwano. Piłkarze Guardioli regularnie stwarzali sobie kolejne okazje i dość szybko rozstrzygnęli kwestię awansu do finału. Szczególnie dobrą skutecznością w tym spotkaniu popisał się Riyad Mahrez, który w drugiej połowie zdobył jeszcze dwa gole i skompletował hat-tricka. Algierczyk w roli strzelca wyręczył więc Erlinga Haalanda opuścił murawę nieco ponad 20 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Mecz na Wembley pomiędzy Manchesterem City a Sheffield United zakończyło się wynikiem 3:0 dla "Obywateli". W tym momencie nie wiadomo, z kim podopieczni Pepa Guardioli zmierzą się w finale. Istnieje możliwość, że tegoroczny FA Cup zostanie zwieńczony derbami Manchesteru, ponieważ "Czerwone Diabły" powalczą o udział w tym meczu z Brighton & Hove Albion - to spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę 23 kwietnia.