Jak się Panu skacze tu w Oberstdorfie? Jest forma po Świętach? - Skacze się nawet nieźle, w tej ostatniej serii rozbieg mógł być nieco dłuższy, bo jechało się trochę "krótko", ale ogólnie nie jest źle. Warunki w kwalifikacjach zmieniły się w porównaniu do treningów? - Na treningu startowaliśmy z wyższej belki i nie było wiatru, teraz organizatorzy zrobili nam krótszy rozbieg i dodatkowo zaczęło wiać z tyłu. Nie jest to wielka niby wielka różnica, ale 0,5 m/s naprawdę się czuje w powietrzu. Zadowolony jest Pan z tych trzech dzisiejszych skoków? - Myślę, że tak. Może ten drugi, treningowy, był trochę spóźniony, ale mogę być pozytywnie nastawiony dzisiejszym występem. Jak ocenia Pan system K.O. stosowany tu w pierwszej serii zawodów w Oberstdorfie? (Żyła będzie skakał w parze z Austriakiem Gregorem Schlierenzauerem - przyp. red.) - Nigdy jeszcze nie skakałem w tym systemie, ale wydaje się to sprawiedliwe. Nawet jeśli przegra się w parze, można wejść do finału jako "lucky loser", więc chyba nie ma co narzekać.