- Mamy swoje marzenia i chcemy je zrealizować. Juventus to historia światowej piłki, ale się go nie boimy - zapewnia poznański szkoleniowiec. Przy włoskiej drużynie i jego dokonaniach w europejskich pucharach Lech jest kopciuszkiem. W historii poznańskiego klubu chyba tylko dwóch rywali było bardziej utytułowanych - FC Barcelona i FC Liverpool. Te mecze Lech rozgrywał jednak ponad 20 lat temu - niektórych jego piłkarzy nie było jeszcze na świecie. - Pamiętam te mecze z Barceloną czy Olympique Marsylia i mam nadzieję, że teraz stworzymy podobne widowiska - twierdzi najbardziej doświadczony w poznańskiej drużynie Bartosz Bosacki. Szybko dodaje jednak: - Miałem okazję rywalizować z kilkoma niezłymi zespołami, ale ten rywal robi chyba największe wrażenie. Tyle że grałem też przeciwko kilku zawodnikom wyżej notowanym od tych z dzisiejszego Juventusu i nie było to nic strasznego. Z zespołem Lecha do Włoch nie przylecieli: Jacek Kiełb, Tomasz Bandrowski i Jasmin Burić. Nie wiadomo, czy od początku meczu zagrają Bartosz Bosacki i Seweryn Gancarczyk, którzy pauzowali przez kilka tygodni. Większe szanse ma ten pierwszy. - Jest gotowy do gry, znalazł się w meczowej osiemnastce. Ale ma takie szanse jak inni zawodnicy. Przygotowałem dwa warianty i zastanowię się, który wybrać - twierdzi Zieliński. Stadion Olimpijski w Turynie nie robi wielkiego wrażenia - zwłaszcza, gdy ktoś był już wewnątrz całkowicie przebudowanego obiektu w Poznaniu. Mieści 27 tysięcy widzów, ale w czwartek prawdopodobnie nie wypełni się nawet w połowie. Dla kibiców Juventusu Lech nie jest bowiem atrakcyjnym rywalem - pewnie nawet ligowe mecze z Ceseną czy Lecce będą się cieszyły większym zainteresowaniem. Dla kibiców, a zwłaszcza piłkarzy Lecha to jednak święto. Szczególnie dla Sławomira Peszki, który zadeklarował, że od dziecka jest sympatykiem "Starej Damy". - Ta ekscytacja powinna pomóc, bo takie mecze gra się raz albo kilka razy w życiu. Chcielibyśmy w nim uczestniczyć czynnie, a nie biernie. Widzę po nich, że czekają na to spotkanie - opowiada Jacek Zieliński. Czego można się spodziewać po grze Lecha? Zapewne tego, że będzie się bronił, a sytuacje ofensywne w jego wykonaniu będą rzadkością. Zieliński jednak próbuje stworzyć wrażenie, że jego piłkarze chcą wygrać. - Od początku podkreślałem, że gra tutaj z Juventusem na remis może się bardzo źle skończyć. Musimy poszukać bramki, wtedy wszystko się może zdarzyć - twierdzi Zieliński. - Dla całego Poznania, dla wszystkich kibiców będzie to fajna przygoda - zapewnia Bartosz Bosacki. Andrzej Grupa, Turyn