Drugi był Fin Harri Olli, trzeci Francuz Emmanuel Chedal, a czwarty Austriak Gregor Schlierenzauer, który w pierwszej serii uzyskał aż 150,5 m. Zdobywca Pucharu Świata w sezonie 2008/2009 skoku jednak nie ustał. Miejsce tuż za podium pozwoliło mu jednak objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ. Gdyby w niedzielę w norweskim Lillehammer był rozgrywany konkurs drużynowy, reprezentacja Polski mogłaby stanąć na najwyższym stopniu podium. Po pierwszej serii Małysz był czwarty - 135,0 m, Stoch ósmy - 129,5 m. Prowadził Ammann po rekordowym skoku na 146 m. Drugi był Harri Olli, który również przekroczył granicę 140 metrów. Słabo zaprezentował się zdobywca Pucharu Świata w sezonie 2007/2008 Austriak Thomas Morgenstern, który wylądował na 123,5 m i jako ostatni w stawce zakwalifikował się do serii finałowej. Ta sztuka nie udała się natomiast liderowi PŚ Norwegowi Bjoernowi Einarowi Romoerenowi, który był 35. (118,0 m). Kosztowało go to utratę pierwszego miejsca w klasyfikacji PŚ. W drugiej serii zmieniły się warunki atmosferyczne. Tylko Austriakowi Andreasowi Koflerowi udało się przekroczyć granicę 130 metrów. Wylądował na 133,0 m i długo był liderem konkursu. Ostatecznie zajął 6. miejsce, a po pierwszej serii, w której miał 125,5 m, był 23. Z Polaków najdalej - 128,0 m - skoczył Stoch i awansował na 7. miejsce w zawodach. Małysz lądował na 122,0 m i z czwartej pozycji po pierwszej serii spadł na 8. Niezły skok miał Miętus - 127,5 m. Bachleda uzyskał 122,5 m. W klasyfikacji Pucharu Świata prowadzi Schlierenzauer, a Romoeren spadł na 6. miejsce. Małysz jest 10. i nie będzie musiał brać udziału w kwalifikacjach do kolejnego konkursu ZOBACZ KLASYFIKACJĘ GENERALNĄ PŚ oraz WYNIKI NIEDZIELNEGO KONKURSU!