Jacek Frątczak wie o czym mówi. Pracował w Falubazie, kiedy toczyła się sprawa dopingowa Patryka Dudka. Zielonogórzanin przyjął metyloheksanaminę - środek zwiększający wydolność. Został za to ukarany nie tylko roczną dyskwalifikacją, ale także 2-letnim wykluczeniem z kadry narodowej oraz karą finansową. - Na temacie Patryka Dudka wszyscy się uczyliśmy. Wielkim szokiem dla części środowiska był w ogóle fakt istnienia dopingu w żużlu. Po czasie mogę z całą pewnością powiedzieć, że wina zawodnika była nieświadoma. Mimo to sprawa należała do zerojedynkowych, chodziło przecież o substancję zabronioną - wspomina menedżer. - Inna sprawa, że jeszcze dwa lata wcześniej była legalna, a my wtedy jeszcze się w tym temacie nie edukowaliśmy i nikt takiego rozwiązania w ogóle nie brał pod uwagę. Dopiero potem okazało się, że odżywki, szczególnie sprowadzane zza oceanu, często zawierają substancje niedozwolone. W przypadku Maksyma mieliśmy z kolei do czynienia ze złamaniem procedury dopingowej w sposób świadomy. On sam się przecież do tego przyznał. To są dwie różne sprawy - uważa. 12 miesięcy Drabika to w gruncie rzeczy drobnostka patrząc na inne wyroki w podobnych sprawach. Piłkarze Pogoni Siedlce przyłapani na takim samym występku zostali zawieszeni na aż 4 lata. Niewykluczone jednak, że WADA lub POLADA będą odwoływać się od orzeczenia trybunału. Póki co czekają na jego uzasadnienie, które ma pojawić się w przeciągu 30 dni. - To nie jest tak, że ja stygmatyzuję tutaj Drabika i domagam się większej kary. Oczywiście gdyby próbował cokolwiek wypłukiwać, to raczej nie przyznałby się do tego wlewu. Wynikało to zapewne z niewiedzy, ale i tak uważam ten wyrok za zaskakująco niski. Rok to praktycznie żadna kara, Maksym ma sporo szczęścia. Treningi na motocyklu można zacząć 2 miesiące przed końcem zawieszenia, a więc w jego przypadku pod koniec sierpnia. To naprawdę prędko, za 2 lata wszyscy o tym zapomną - mówi ekspert. - Pamiętajmy jednak, że kara z zasady nie jest od tego żeby komuś łamać karierę. Ona ma za zadanie sprawić, że ktoś będzie lepszym zawodnikiem i lepszym człowiekiem - zauważa Frątczak - Dopingowicze zawsze wyprzedzają służby ich ścigające. Powiększenie "karomierza" przy infuzjach dożylnych nie jest przypadkowe. Jak widać prawdopodobnie w tym kierunku idzie teraz doping farmakologiczny. Pozwala się co prawda na wlew w określonych ilościach w celach terapeutycznych, ale większe pojemności potrafią wypłukiwać z organizmu substancje niedozwolone i stąd tak wysokie kary - tłumaczy. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź