Sezon 2020 przyniósł prawdziwą regulację w najniższej z polskich lig. Po raz pierwszy w historii wszystkie jej mecze były transmitowane za pośrednictwem telewizji. Podjęła się tego niezbyt dotąd znana w żużlowym środowisku "Motowizja". Odbiór tych transmisji znacznie przerósł oczekiwania niemalże wszystkich w żużlowym świecie. Co prawda, czarny sport od lat słynie z przyciągania przed telewizory ogromnej rzeszy kibiców, jednak mało kto przypuszczał, iż nawet spotkania najniższej ligi zainteresują aż tylu telewidzów, że ich oglądalność w niektóre weekendy przekraczała nawet 60 tysięcy! W środowisku mówiło się, że taki sukces Motowizji przyciągnie do drugoligowych rozgrywek konkurencyjne stacje. Prawami transmisyjnymi miały podobno zainteresować się między innymi Canal+ i Polsat. Z naszych informacji wynika jednak, że rozgrywki nie zmienią w tym roku nadawcy. Gabriel Waliszko z Motowizji nie chce skomentować tych doniesień przed ogłoszeniem oficjalnego komunikatu. Ten wydaje się zaś tylko kwestią czasu. Telewizję czeka spore wyzwanie logistyczne podczas transmitowania tegorocznych rozgrywek 2. Ligi. Przypomnijmy, że w przyszłym sezonie wystąpią w niej aż 3 zagraniczne drużyny: łotewski Lokomotiv Daugavpils oraz Wolfe Wittstock i Trans MF Landshut Devils z Niemiec. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź</a>