Maciej Żurawski był do niedawna kapitanem drużyny narodowej i filarem kadry prowadzonej przez Leo Beenhakkera. Po kompromitujących dla Polaków mistrzostwach Europy, "Żuraw" stracił miejsce w reprezentacji i świat, jakby o nim zapomniał. Mimo, że Maciek jak na razie nie może liczyć na powołanie, to jednak jest dobrej myśli i wierzy, że w końcu zdoła ponownie przekonać do siebie trenera Beenhakkera. "Trener wprowadza do zespołu świeżą krew, a ja i tak ostatnio nie mogłem być brany pod uwagę z powodu kontuzji. Nie rezygnuję z występów u Leo, nie stroję żadnych fochów i jeśli Beenhakker będzie chciał mnie powołać, zapewniam, że jestem gotowy do gry w reprezentacji. Wiem jednak, że latka mi lecą, a selekcjoner szuka raczej młodych, którzy mogliby grać w kadrze jeszcze długo. Jeśli w barwach Larissy pokażę się jednak z dobrej strony, to wierzę, że przypomnę o sobie Holendrowi" - powiedział Maciej Żurawski. Więcej w "Przeglądzie Sportowym".