"Znudziło już mi się oglądanie kolegów z wysokości trybun. Śmieszą mnie zarzuty, że zrezygnowałem z kariery na Wyspach, z meczów w Lidze Mistrzów z Barceloną. Obejrzałem te spotkania w telewizji. Na to samo wyszło" - dodał Żurawski. "Okazało się, że zmiana klubu wyzwoliła u mnie dużo większą radość z gry, głód zdobywania bramek. Czy jestem najlepszy w zespole Larissy? Chyba za wcześnie na taką ocenę, ale na razie wszystko mi się tu podoba. Nie wiem jeszcze czy wróciła wysoka forma, bo dopiero poznaję kolegów z drużyny i system gry, dlatego nie mogę pokazać wszystkich umiejętności. Chociaż według niektórych zrobiłem krok do tyłu, jednak dostałem to, czego chciałem - szansę na regularną grę. Moim zdaniem krokiem do tyłu byłoby dalsze siedzenie na ławce rezerwowych w Szkocji. Oczywiście, nigdy nie myślałem, że trafię do tak małego klubu. Przecież nawet nie wiedziałem w jakiej części Grecji znajduje się to miasto i dopiero po dostaniu oferty szukałem informacji w internecie" - podkreślił reprezentant Polski. "Nie da się ukryć, że sytuacja była niezręczna, kiedy przyjeżdżałem na zgrupowanie. Jestem kapitanem drużyny, która wywalczyła awans na Euro z pierwszego miejsca w grupie, a dziennikarze ze mnie kpili. Od tego akurat zawsze potrafiłem się odciąć, ale przecież sam czułem, że coś jest nie tak. Rozmawiałem o tym z trenerem Leo Beenhakkerem, doradzał mi znalezienie klubu, gdzie by mnie doceniano. Nigdy nie poczułem, że skreśliłby mnie z kadry, gdybym został w Celticu, ale teraz na pewno mam większe szanse na wyjazd do Austrii" - stwierdził Żurawski.