"Przed meczem cała Grecja aż huczała od plotek, że mistrzowie odpuszczą mecz. Mieli w ten sposób spłacić stare długi. Pod koniec zeszłego sezonu to Olympiakos potrzebował zwycięstwa, bo nie miał jeszcze pewnego tytułu. Piłkarze Larisy nie przeszkadzali wtedy faworytom w osiągnięciu tego celu" - pisze "Przegląd Sportowy". "Nawet kibice z Pireusu byli pewni, że mistrzowie nie zagrają na poważnie i na stadionie zjawiło się zaledwie 17 tysięcy sympatyków klubu. A mecz przebiegał zgodnie z oczekiwaniami. W 55. minucie Żurawski wpadł w pole karne, gdzie nie przeszkadzał mu były obrońca Larisy Georgios Galitsos i po chwili mógł się cieszyć z dziewiątej bramki w sezonie. O tym jak niepoważnie Olympiakos podszedł do tego meczu najlepiej świadczy skład jaki wysłał na boisko trener Ernesto Valverde. Ioannis Papadopoulos, Pavel Kovac, 18-letni Georgios Niklitsiotis czy 17-letni Kyriakos Papadopoulos z reguły mogą najwyżej pomarzyć o miejscu na ławce rezerwowych. Jednym z nielicznych zawodników z podstawowej jedenastki, którzy zagrali w niedzielę był Michał Żewłakow."