Mająca dość "ścigających" ją mediów pływaczka trenująca dotąd w marsylskim klubie Cercle des Nageurs, miała skomentować swą decyzję o rocznym rozbracie z wyczynowym pływaniem. Zamiast niej przedstawiono dziennikarzom łudząco do niej podobną kobietę. Na ten fortel dał się nabrać nawet sportowy dziennik "L'Equipe", który w czwartek zamieścił zdjęcie "sobowtóra" pływaczki. Prezes klubu z Marsylii Paul Leccia, dał dziennikarzom krótki wykład na temat etyki mediów. "Nękacie ją, fałszujecie fakty. Paparazzi podążają za nią krok w krok, to oburzające. Musi być różnica między informacjami sportowymi, a wiadomościami o osobie" - pouczał prezes reporterów. Leccia dodał, że Manaudou, złota medalistka na 400 m st. dow. z Aten, ma za sobą cztery trudne lata w kontaktach z mediami, nie kończy kariery tylko bierze sobie roczny "urlop". "Potrzebuje trochę oddechu. Jestem pewny, że wróci do pływania" - zakończył prezes.