11 napastników i "Franz" szczęśliwy - Naszym celem jest mistrzostwo kraju, Remes Puchar Polski i zajście daleko w europejskich pucharach. Jeżeli to nam się nie uda, będzie to dla mnie osobista porażka - twierdzi Smuda. Czy postawione cele nie są jednak zbyt ambitne na taką drużynę jak Lech Poznań? Na pewno nie, bo "Kolejorz" w tej chwili ma najlepszy skład i najbardziej wartościowych napastników. Wystarczy powiedzieć, że przed meczem z Legią piłkarze z Poznania aż w siedemnastu meczach z rzędu przynajmniej raz trafiali do bramki rywala. Jak na polską ligę jest to fenomen. - Ja lubię, jak zespół zdobywa bramki. Zresztą jak mam w drużynie 11 napastników, to wówczas jestem szczęśliwy - zaznacza Smuda. Charakter nerwusa Lech w tej chwili prezentuje najbardziej efektowny i efektywny futbol w Polsce. Jeżeli zdobędzie mistrzostwo kraju, to nie powinna to być niespodzianka. Smuda nie lubi przegrywać. Jak nie idzie mu po myśli, wyskakuje na boisku, wrzeszczy, skacze, denerwuje się. - Potrzebny mu nerwosol - śmieją się piłkarze, którzy z nim pracowali. Po chwili dodają. - To znakomity trener, który jednocześnie potrafi dotrzeć do zawodników, wykrztusić z nich power - zaznaczają. Czy tak jest też w przypadku zawodników Lecha? Na pewno tak. To właśnie Smuda odkrył talenty: Hernana Rengifo, Manuela Arboledy, Rafała Murawskiego, Zlatko Tanevskiego, Dmitrije Injacia, sprowadził na Bułgarską: Semira Stilicia, Sławomira Peszko i Roberta Lewandowskiego, którzy dzisiaj są gwiazdami naszej ligi, spowodował, że szczyt swoich możliwości osiągnęli: Marcin Zając, Krzysztof Kotorowski, Grzegorz Wojtkowiak oraz Jakub Wilk. Zrobi z Lecha drugi Widzew Czy z tymi piłkarzami ma szansę odnieść sukcesy nie tylko w Polsce, ale i na międzynarodowej arenie? Jest to możliwe. Zresztą to właśnie "Kolejorz" jest jedyną polską drużyną, która nadal gra w europejskich pucharach. CSKA Moskwa, Deportivo La Coruna, AS Nancy i Feyenoord Rotterdam. Naprawdę doborowy zestaw przeciwników w fazie grupowej Pucharu UEFA. Smuda nie boi się tych rywali, a wręcz przeciwnie, jest przekonany, że Lech może wygrać z każdym z nich. Kto wie czy niedługo Lech nie będzie drugim Widzewem, który w latach 1995-97 dominował w Polsce, grał w Lidze Mistrzów. Z Ruchem zawsze wygrywał Smuda przyjeżdża na Cichą po trzy punkty. Inny wynik go nie satysfakcjonuje. - Jak chce się mieć mistrzostwo Polski, to z takimi drużynami trzeba wygrywać i to w pięknym stylu - przekonuje. Zresztą trener pojedynki z Ruchem wspomina bardzo miło. Wystarczy dodać, że sześć ostatnich kończył zwycięsko! Niezależnie czy prowadził Wisłę Kraków, Legię Warszawa i teraz Lecha, w tym tysiącleciu zawsze z Ruchem wygrywał! Teraz liczy na podtrzymanie tej serii. Tak było w poprzednim sezonie: Bohater Zając Nie ma co wspominać spotkań z Ruchem z poprzedniego sezonu, ponieważ skończyły się one łatwymi i gładkimi zwycięstwami ekipy z Poznania. W pierwszym meczu w Poznaniu "Kolejorz" pokusił się o efektowną wygraną aż 6:2. Celowo wspominamy o tym wydarzeniu, gdyż bohaterem spotkania był Marcin Zając, a więc zawodnik, który obecnie jest piłkarzem Ruchu. W pierwszym meczu strzelił on dwa gole i wypracował kolejne. Wynik mógł być znacznie wyższy, gdyby Piotr Reiss wykorzystał rzut karny. Rewanż również zakończył się wygraną ekipy ze stadionu przy ulicy Bułgarskiej. Mecz został rozegrany na Stadionie Śląskim. Podopieczni Franciszka Smudy dominowali na boisku i w efekcie zdobyli dwie bramki.