W Atenach w 2004 roku Noceti-Klepacka zajęła 12. miejsce w klasie Mistral, a u wybrzeży Qingdao cztery lata później była siódma w klasie RS:X. Z Weymouth, gdzie odbędą się regaty olimpijskie, Polka zamierza wrócić z medalem. "Będę się dobrze bawić i mądrze żeglować, a wtedy medal sam przyjdzie" - powiedziała Noceti-Klepacka. Zawodniczka YKP Warszawa zdobyła w tym tygodniu w Hiszpanii srebrny medal MŚ. "Warunki były rewelacyjne, przez sześć dni non-stop wiało. To był dobry trening przed Weymouth. Te mistrzostwa pokazały mi, gdzie jestem - jest bardzo dobrze, teraz trzeba tylko utrzymać tę kondycję do olimpiady" - powiedziała. W gronie najgroźniejszych rywalek 26-latka wymieniła Włoszkę Alessandrę Sensini, Hiszpankę Marinę Alabau i złotą medalistkę dwóch ostatnich MŚ Lee Korzits z Izraela. "Alessandra (Sensini) ma już trzy medale olimpijskie, jest o wiele starsza i bardziej doświadczona ode mnie. Z kolei Lee Korzits wygrała ze mną ostatnio dwa razy (w MŚ w Perth 2011 i w Kadyksie 2012 - przyp. red), ale ona jest dużo wyższa i cięższa o 10 kilogramów. Ma lepsze warunki fizyczne, a praw fizyki nie da się oszukać" - tłumaczyła Polka. Wicemistrzyni świata wspomniała także o Brytyjce Bryonye Shaw jako o kandydatce do medalu. "To również dobra zawodniczka, która będzie dodatkowo zmotywowana startując "w domu". Ale ja powalczę. Trenowałam już w Weymouth przez trzy miesiące, woda jest tam płaska, są częste zmiany wiatru. Jest tam dużo spokojniej niż w Kadyksie. Bardzo dobrze się tam czuję. Panują tam warunki zbliżone do tych w Pucku, a ja tam się przecież wychowałam" - wyjaśniła. W sobotę zawodniczka wylatuje na miesiąc do Argentyny, aby spędzić Wielkanoc z mężem i niespełna 2,5-rocznym synkiem, Marianem. "Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Kocham Polskę, zawsze celebruję Wielkanoc i Boże Narodzenie w duchu naszej tradycji" - przyznała. Dodała, że nie będzie miała wiele czasu na odpoczynek. Niebawem rozpocznie intensywne treningi u wybrzeży Argentyny, a w maju będzie trenować już w Weymouth.