Fatalne warunki sanitarne panują w szatni treningowej pierwszoligowych piłkarzy ŁKS. Obiektem zarządza MOSiR. Na ścianach i sufitach łazienki, z której korzystają zawodnicy, rozprzestrzenił się grzyb. Widok jest makabryczny. Zdaniem wielu może to nawet zagrażać zdrowiu sportowców. Ciepłej wody starcza zaledwie dla trzech piłkarzy. - Zepsuł się wymiennik ciepła i w MOSiR stwierdzono, że nowy jest zbyt drogi - mówi prezes ŁKS Andrzej Pożarlik. - Ponoć stadion ma być burzony, toteż zdaniem dyrekcji nie ma sensu inwestować. Chcieliśmy przeprowadzić remont we własnym zakresie, ale urzędnicy miejscy nie chcieli nam odliczyć od czynszu poniesionych kosztów. Nie płacimy MOSiR, a dyrektor ośrodka, pewnie w drodze rewanżu, odmówił nam wynajęcia stadionu na przyszły sezon. W takim wypadku nie otrzymamy licencji i dlatego może dojść do sytuacji, że futbolowa Łódź pozostanie bez pierwszej ligi - powiedział Pożarlik.