W imieniu zawodników tekst ślubowania odczytał złoty medalista olimpijski z Sydney w rzucie młotem Szymon Ziółkowski, który wprawdzie w tym roku nie uzyskuje zbyt dobrych wyników, ale do Pekinu jedzie z nadziejami na kolejny medal. - Igrzyska rządzą się swoimi prawami. Często zdarzają się niespodzianki, tak jak w Sydney. Wówczas byłem 21. na światowych listach, a zdobyłem złoty medal. W Pekinie wszystko się może zdarzyć. To na pewno będzie wspaniała olimpiada" - powiedział Ziółkowski, który w odróżnieniu od większości lekkoatletów nie poleciał na zgrupowanie do Japonii. - Po co miałem tam jechać bez trenera. Wolałem zostać w Polsce i tutaj ćwiczyć. W Pekinie będą dziesięć dni przed startem i myślę, że to jest wystarczająco dużo czasu na aklimatyzację - dodał Ziółkowski. Dla mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów Zygmunta Smalcerza, który ślubował w imieniu trenerów, będą to piąte igrzyska. - Dwa razy byłem jako zawodnik, raz jako trener, a teraz po raz drugi jako członek misji. W Pekinie o medale będzie niezwykle trudno. To będzie straszna walka i żeby myśleć o podium trzeba będzie bić rekordy życiowe. Moim zdaniem w podnoszeniu ciężarów mamy trzy medalowe szanse. Myślę o Szymonie Kołeckim i Marcinie Dołędze oraz Aleksandrze Klejnowskiej. Spodziewam się co najmniej jednego medalu - powiedział Smalcerz. We wtorek ślubowanie złożyli przedstawiciele kolarstwa, kajakarstwa, lekkiej atletyki, gimnastyki artystycznej, szermierki, zapasów i podnoszenia ciężarów. Piąte kółka olimpijskie wręczyli im m.in. ministrowie sportu Mirosław Drzewiecki i sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.