Szwedka "nie ustała" lądowania ostatniego skoku, do którego zawodniczki dojeżdżały z prędkością około 120 km/h i pokonywały w powietrzu blisko 60 metrów. Skok nazywa się "Hot Air" i wzbudził sporo emocji, choć - według Atle Skaardala - nie było w nim nic nadzwyczajnego. - Nie sądzimy, że był niebezpieczny - powiedział dyrektor FIS ds. zawodów kobiecych. - Na pewno jest długi, ale szybkości były wyższe niż na treningu z powodu zmrożonej trasy. Zawsze jest przykro jeśli ktoś ma kraksę, ale nie mogę brać odpowiedzialności za każdy taki wypadek. Agnieszka Gąsienica-Daniel dojechała do mety, tracąc prawie 11 sekund do Vonn. Nasza alpejska "jedynaczka" zajęła ostatecznie 32. pozycję. Na dziś zaplanowano superkombinację , którą rozpocznie zjazd. Międzynarodowa Federacja Narciarska podjęła decyzję o zmniejszeniu niebezpiecznego skoku na tę konkurencję.